Przebywający z wizytą w Portugalii polityk sprecyzował, że wybuch wojny doprowadził też do innych niekorzystnych zjawisk w Mołdawii, m.in. 32-procentowej inflacji.
Podkreślił, że administracja państwa i jego budżet także musiały sobie poradzić z masowym napływem uchodźców z Ukrainy. Zaznaczył, że przez liczącą niespełna 3 mln ludności Mołdawię przeszło w sumie prawie milion uciekinierów wojennych. "Dziś ukraińscy uchodźcy stanowią 3 proc. naszej populacji" - dodał.
Popescu powiedział, że poważnym wyzwaniem dla Mołdawii była w ostatnich miesiącach konieczność szybkiego uniezależnienia się od surowców energetycznych z Rosji, która jak dodał, regularnie szantażowała Kiszyniów.
"Udało nam się osiągnąć odporność energetyczną dzięki połączeniom sieci elektrycznej z Rumunią i znaleźć alternatywne źródła gazu" - dodał Popescu, podkreślając, że Mołdawia zasługuje na przyjęcie jej do Unii Europejskiej.
Zaznaczył, że pomimo napięcia w relacjach z Rosją spowodowanych stacjonowaniem wojsk tego kraju w separatystycznej enklawie Naddniestrza, można rozwiązać ten trwający od ponad 30 lat spór bez użycia siły.
"Wierzę, że dojdzie do sytuacji, kiedy Rosja wycofa swoje nielegalnie przebywające w Mołdawii siły zbrojne w sposób pokojowy" - podsumował Nicu Popescu.