Wielomiesięczne przestoje, fatalna jakość przygotowywanych dokumentów, ignorowanie terminów, błędy w wymaganiach. Czy tak powinien wyglądać przetarg za 180 mln zł, na ogólnopolską skalę, w ramach projektu o priorytetowym dla rządu znaczeniu, za który na dodatek odpowiada Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN)? Nie — mówią przyszli dostawcy.
Resort edukacji ogłosił w końcu ubiegłego tygodnia specyfikację istotnych warunków zamówienia (SIWZ) do przetargu na zakup oprogramowania edukacyjnego. W ramach tego projektu wszystkie polskie szkoły miały za blisko 180 mln zł dostać nowoczesne multimedialne programy m.in. do nauki języków czy matematyki. Na specyfikację firmy czekały prawie pół roku od ogłoszenia przetargu, więc teoretycznie powinna być przygotowana bardzo dobrze.
— To chyba najgorsza w historii MEN specyfikacja, wyjątkowo niespójna i źle napisana. Widać, że poprzyklejano zapisy z innych dokumentów, przez co niektóre punkty zupełnie nie pasują do innych. SIWZ zawiera też masę błędów merytorycznych, co grozi skasowaniem całego projektu — skarży się jeden z oferentów.
Więcej w czwartkowym „Pulsie Biznesu”.