Choć przecena ropy zmniejsza presję inflacyjną w strefie euro, a rynek może oczekiwać powrotu gołębiego nastawienia EBC w kolejnych miesiącach, to jednak w 2016 r. uwaga inwestorów zacznie koncentrować się na perspektywie wycofywania wsparcia monetarnego, zapowiada w rozmowie z Bloombergiem strateg Deutsche Banku Francis Yared. To oznaczałoby, że inwestorzy, którzy grają na dalsze osłabienie euro wobec dolara, mocno by się sparzyli. Już zaskoczenie po grudniowym posiedzeniu władz monetarnych strefy euro doprowadziło do największego od blisko 7 lat skoku notowań wspólnej waluty wobec dolara.
Różnica w dynamice wzrostu po obu stronach oceanu zmniejszy się w przyszłym roku z 0,9 do 0,5 punktu procentowego. Jeśli stopa bezrobocia w strefie euro będzie spadać w obecnym tempie, to już za rok będzie przekraczała przedkryzysowy szczyt tylko o 3 punkty procentowe, a w podobnej sytuacji do wycofywania pomocy dla gospodarki przeszedł Fed, zauważał Francis Yared. Tymczasem tempo podwyżek stóp w USA ograniczać będzie jego zdaniem niska presja inflacyjna, wynikająca z mocnego dolara i tanich surowców. Podobnego zdania są specjaliści banku UBS.
- Naszym zdaniem wyceny na rynku są ekstremalne. Inwestorzy uwzględniają w cenach daleko posuniętą pewność, że w USA dojdzie do pełnego cyklu zaostrzenia polityki, a jednocześnie strefa euro będzie dalej zmagać się z recesją – powiedział Bloombergowi Themos Fiotakis, dyrektor w dziale analiz walutowych w UBS.
- Wynikająca z jastrzębiego nastawienia Fedu siła dolara może nosić w sobie zarzewie samozniszczenia. To samo, tyle że w przeciwnym kierunku, dotyczy EBC – dodawał Daniel Waldman, szef strategii głównych par walutowych w UBS.
