Zakaz produkcji wyrobów z azbestem nie kończy sprawy
W ubiegłym tygodniu na Wiejskiej stał się cud. Skłóceni posłowie mający w każdej, nawet najdrobniejszej sprawie odmienne zdania — tym razem byli zgodni. Bez zbędnych dyskusji i swar Sejm jednogłośnie znowelizował ustawę o zakazie stosowania wyrobów zawierających azbest. Dzięki temu pracownicy zwalniani z zamykanych zakładów otrzymają specjalne osłony socjalne oraz będą mogli korzystać z bezpłatnych specjalistycznych badań lekarskich, leków, a kiedy będzie taka potrzeba — z sanatoriów. Kilkadziesiąt godzin wcześniej udało się związkom zawodowym i rządowi zakończyć trwający kilka lat protest.
W 1992 ROKU pojawiały się pierwsze decyzje zmierzające do eliminacji azbestu. Wydawać by się mogło, że sprawa jest oczywista. Pracownicy zatrudnieni w zakładach, w których wykorzystywano do produkcji rakotwórczy azbest, powinni otrzymać specjalne odszkodowania, a fabryki należy zamknąć na cztery spusty. Jednak tak się nie stało. Raz rząd obiecywał, że będzie można produkować płyty azbestowo-cementowe, popularnie zwane eternitem. Następnie wprowadzano zakaz. Pracownicy ośmiu przedsiębiorstw produkujących wyroby azbestowe, bojąc się utraty pracy, tworzyli komitety strajkowe. Okupowano zakłady. Ludzie protestowali. Pod wpływem nacisków związków zawodowych zakaz pośpiesznie był cofany. I nadal produkowano płyty z azbestem. Równocześnie w niektórych zakładach pojawiali się zachodni kontrahenci gotowi produkować ekologiczne materiały izolacyjne, lecz widząc, co się dzieje, nie chcieli brać na swoje barki ledwie zipiących zakładów. I pracowników mogących w przyszłości chorować na raka.
KOLEJNE ekipy rządowe ze strachu przed podjęciem trudnej decyzji o wyrzuceniu na bruk ponad 3 tysięcy osób przesuwały datę całkowitego zakazu produkcji. Zmieniali się ministrowie, premierzy, a azbest nadal importowano z... dawnego Związku Radzieckiego. Dopiero teraz ponad 3 tysiące pracowników zamykanych przedsiębiorstw otrzyma odszkodowania. Ich wysokość będzie zależeć od stażu pracy. Jednak myli się ten, kto sądzi, że otrzymają odprawy tej miary co górnicy. Nic z tego. Osoby zatrudnione ponad 20 lat otrzymają odszkodowanie wysokości 11-krotnego wynagrodzenia, a pracujący przez okres powyżej 5 lat do lat 10 wysokości 3-krotnego wynagrodzenia. Odszkodowania będą wypłacane do 31 grudnia tego roku ze środków Funduszu Pracy.
W KRAJACH rozwiniętych od ponad 20 lat wiadomo, że azbest jest szkodliwy. Światowa Organizacja Zdrowia uznała go za trzecią z najbardziej rakotwórczych substancji. Narażeni są na jego działanie i produkujący, i użytkownicy gotowych wyrobów. Włókna azbestu, które dostaną się do organizmu człowieka (np. wdychane z powietrzem, wypijane w wodzie), są nieusuwalne. W Skandynawii obowiązuje bezwzględny zakaz stosowania azbestu. W Unii Europejskiej nie ma zakazu, lecz obowiązują bardzo rygorystyczne zasady, jak obchodzić się z wyrobami zawierającymi szkodliwy związek. Zaprzestanie produkcji wyrobów z dodatkiem azbestu nie kończy całej sprawy. Cóż bowiem z tego, że zakłady nie będą produkować nowych płyt z dodatkiem azbestu, skoro w Polsce od 1945 r. wyprodukowano około 30 milionów mkw. wyrobów zawierających azbest. Najwięcej było płyt dachowych falistych oraz płaskich, używanych do pokrycia bocznych ścian elewacyjnych.
W 1975 r. produkcja płyt azbestowo- -cementowych przekroczyła 58 mln mkw. Obecnie w Polsce jest ułożonych ok. 1,5 mld mkw. płyt dachowych i elewacyjnych zawierających od 10 do 15 proc. rakotwórczego azbestu. W całej Polsce 90 proc. zabudowań wiejskich pokrytych jest eternitem. Natomiast o wiele bardziej niebezpieczne jest to, że 600 tys. km różnego rodzaju rur, w tym wentylacyjnych wewnątrz budynku wykonano wykorzystując do ich produkcji azbest. Teraz muszą powstać specjalistyczne firmy zajmujące się demontażem i unieszkodliwianiem płyt cementowo-azbestowych. Trzeba stworzyć specjalne wysypiska śmieci, na których szkodliwe substancje będą zneutralizowane. A to wszystko będzie kosztować. Jednak nie można było dalej produkować materiału rakotwórczego.