Mimo różnego podejścia do walki z pandemią Covid-19, przy najbardziej swobodnym podejściu w przypadku Szwecji, gospodarki nordyckie relatywnie lepiej radzą sobie z kryzysem niż inne kraje Starego Kontynentu.
Według specjalistów, jednym z powodów jest mniejsze uzależnienie od usług i turystyki oraz silna kultura cyfrowa. Dzięki temu Skandynawia uniknęła większych strat gospodarczych, a także stosunkowo szybkich i wczesnych blokad gospodarek.
Uaktualnione prognozy zakładają, że powstrzymująca się od lockdownu Szwecja odnotuje w tym roku spadek PKB rzedu 4 proc. w porównaniu z 5 proc. jakie oczekiwano trzy miesiące wcześniej. Z kolei norweska gospodarka skurczy się o 3,6 proc. zamiast wstępnie zakładanych 4,5 proc. W lipcowym badaniu prognozowano tegoroczny spadek PKB Danii na 4,3 proc. W jej przypadku projekcja została obniżona niewiele, bo do -4,2 proc.
Tymczasem wrześniowa prognoza dla strefy euro mówi o spadku niemal dwukrotnie wyższym, rzędu 8,1 proc.
Jednak optymizm tyczący się przyszłego roku również został utemperowany. Przedłużająca się pandemia skutecznie bowiem hamuje ożywienie gospodarcze, zwiększając czynniki ryzyka.
Oczekuje się, że w przyszłym roku Szwecja, Norwegia i Dania odnotują wzrost gospodarczy na poziomie odpowiednio 3,5; 3,6 i 3,5 proc., w porównaniu z 3,9; 4,0 i 3,8 proc. prognozowanymi w poprzednim badaniu.
Wirus jest kluczowym czynnikiem niepewności dla prognozy, ale pozytywnym sygnałem jest to, że druga fala infekcji w Danii już osiągnęła maksimum, a Norwegia i Szwecja jak dotąd ustępowały skali ponownych przypadków obserwowanych w krajach najbardziej dotkniętych pandemią – ocenia Andrew Kenningham, główny ekonomista europejski w Capital Economics.