Analitycy ostrzegają, że trzeba liczyć się z możliwością dalszego wzrostu cen ropy. Poważnym argumentem przemawiającym za dalszą podwyżką są niskie zapasy. Równolegle na rynkiem wisi groźba wybuchu wojny amerykańsko-irackiej, co także ma wpływ na windowanie notowań ropy.
Tym razem do kolejnej zwyżki notowań wystarczyły spekulacje, że obecne zapasy nie wystarczą, by przetrwać zimę. Na dodatek w niedzielę, z powodu szalejącego w Zatoce Meksykańskiej tropikalnego huraganu Isidore, zamknięto największy terminal importowy ropy w USA. Trafiało tam dziennie 1 mln baryłek ropy, czyli 1 proc. amerykańskiego importu. To wszystko sprawiło, że we wtorek już po pierwszych godzinach handlu ropa w dostawach na listopad zdrożała o blisko 3 proc., zbliżając się do 30 USD za baryłkę, co jest najwyższą ceną od ponad roku.
Równie nerwowo reagował rynek amerykański. W Nowym Jorku podobne kontrakty osiągnęły poziom 31,3O USD za baryłkę. Zdaniem analityków, w kolejnych dniach notowania ropy ustabilizują się na poziomie powyżej 30 dolarów za baryłkę.