Po trzech dniach gigantycznych spadków, w trakcie których wycena Briju spadła o dwie trzecie (ze 165 mln zł do nieco ponad 55 mln zł), zarząd jubilerskiej spółki wreszcie przemówił. Jak tłumaczy drastyczne załamanie sprzedaży w sektorze hurtowego handlu metalami szlachetnymi, które wywołało rynkową panikę? Głównie zmianami w ustawie o podatku od towarów i usług, ale nie wprowadzeniem odwróconego VAT, o czym spekulował rynek, a zaostrzeniem warunków otrzymania zwrotu VAT w przyspieszonym terminie 25 dni (obie zmiany resort finansów tłumaczył chęcią walki z podatkowymi oszustwami).
Zarząd Briju pisze, że od 1 stycznia 2017 r. w praktyce nie może korzystać z przyspieszonych zwrotów, jak dotychczas. A kupując wielkie ilości złota i srebra w Polsce, obciążone 23 proc. VAT i eksportując je ze stawką 0 proc., systematycznie miał duże nadwyżki zapłaconego podatku i prawo do występowania o zwroty. „Spółka w poprzednim stanie prawnym tj. otrzymując zwroty podatku VAT w terminie 25 dni – miała "zamrożony" kapitał obroty w należnościach z tytułu zwrotu podatku w kwocie ok. 30 mln zł. Po wydłużeniu terminu zwrotu do 60 dni – tj. o 35 dni – prosty rachunek wskazuje jakie konsekwencje dla płynności finansowej Spółki przyniosłaby, przy dotychczasowym poziomie obrotów, taka zmiana przepisów”. Remedium na te problemy ma być nawiązanie współpracy z zagranicznym dostawcą metali szlachetnych – spółka podpisała już w tej sprawie list intencyjny.
Zarząd Briju zapewnił też, że liczne kontrole spółki w zakresie VAT potwierdziły prawidłowość jej rozliczeń podatkowych, a „w temacie zwrotu podatku VAT (…) nie ma żadnych nadzwyczajnych sytuacji, które uzasadniałyby medialne i internetowe sensacyjne informacje w tym zakresie”. W ocenie władz Briju „sytuacja finansowa Grupy Kapitałowej jest stabilna, niezagrożona, a spółki z Grupy terminowo regulują wszystkie zobowiązania”.
