Zarządzający DNB AM stawiają na indeks strachu. „Są wskazówki, że na rynkach jest bańka”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2016-09-06 15:30

Zarządzający z zespołu taktycznej alokacji największej norweskiej grupy finansowej agresywnie zabezpieczają się przed negatywnym scenariuszem na rynkach, donosi agencja Bloomberg.

Nasilające się poszukiwanie przez inwestorów wysoko rentownych aktywów oraz stymulacja gospodarek przez banki centralne, skutkujące zwyżkami wycen globalnych aktywów sprawiają, że coraz więcej inwestorów obawia się o powstanie rynkowej bańki. Właśnie z takiego powodu zarządzający z zespołu taktycznej alokacji DNB Asset Management zabezpieczają zarządzane przez siebie fundusze przed negatywnym scenariuszem, stosując przy tym nieraz bardzo agresywne strategie.

Fundusze DNB AM zwiększyły udział gotówki do 8 proc., niedoważają akcje, a wśród obligacji wybierają te o najkrótszych zapadalnościach. Tym co najbardziej zwraca uwagę, jest jednak to że kupują zapadające w październiku instrumenty korzystające na zwyżkach tzw. indeksu strachu VIX. Te wyjątkowo ryzykowne instrumenty korzystające na załamaniach rynkowych odpowiadają już za 0,8 proc. ich portfeli.

- Sytuacja jest delikatna. Widzimy dużo więcej czynników, które mogą pociągnąć rynki w dół niż tych, które mogą je wesprzeć – komentował w wypowiedzi dla Bloomberga Torkild Varran, DNB AM.

Zespół taktycznej alokacji wyjątkowo negatywnie nastawiony jest do amerykańskiego rynku akcji a w szczególności do tamtejszych branż defensywnych: podstawowych dóbr konsumenckich, użyteczności publicznej oraz telekomów. Poszukiwanie przez inwestorów spółek stabilnie płacących dywidendy wypchnęło ich wyceny na wysokie pułapy, a tymczasem dynamika wyników zaczęła się pogarszać. Specjaliści DNB AM wskazują także na przewartościowanie akcji japońskich, jednak w znacznie bardziej korzystnych barwach postrzegają perspektywy spółek z sektora naftowego i technologicznego oraz rynków wschodzących. Te ostatnie w ostatnich latach mocno straciły, dzięki czemu ich wyceny są atrakcyjne, a tymczasem bessa na rynkach surowcowych, która im szkodziła, dobiegła końca. To jednak nie zmienia negatywnego podejścia DNB AM do głównych rynków.

- Może jeszcze nie wygląda to tak jak w 1999 r., jednak w odniesieniu do wycen należy przyznać, że są sygnały ostrzegające przed bańką – powiedział Torje Gundersen, zarządzający w zespole taktycznej alokacji DNB AM.

Fot. Bloomberg.
Fot. Bloomberg.