Dziś ruszyły zapisy na akcje Skarbca Holding w transzy inwestorów indywidualnych oraz budowa księgi popytu wśród instytucji. Właściciel firmy, czyli Enterprise Investors (EI), ustalił cenę maksymalną w pierwszej ofercie publicznej na 44 zł. Oznacza to, że negocjacje co do wyceny rozpoczną się z pułapu niecałych 295 mln zł. Do kupienia jest 3,2 mln istniejących akcji, przy czym drobni gracze mogą mieć 10-procentowy udział w puli, a jeśli oferta zostanie w całości uplasowana, to udział nowych inwestorów w kapitale sięgnie 46 proc. Zdaniem specjalistów, największe atuty firmy to atrakcyjna polityka dywidendowa oraz spory potencjał restrukturyzacji kosztów. Cieniem na ofercie kładzie się jednak kiepska koniunktura w segmencie małych i średnich spółek, a co za tym idzie — niewielkie zainteresowanie akcjami wśród rynkowych rywali.
— Uważam, że Skarbiec Holding wejdzie na giełdę, ale nie uda mu się uplasować całej oferty. Celowałbym raczej w 20-30 proc. udziałów spółki. Rzadkością jest też, żeby sprzedawać akcje po cenie maksymalnej. Na te 44 zł trzeba nałożyć 10-15 proc. dyskonto, co daje około 250-260 mln zł kapitalizacji — ocenia zarządzający, który chce pozostać anonimowy.
— Nie ma miejsca na Skarbiec w moich portfelach. Rynek jest słaby, pieniądze nie płyną do funduszy akcji. Poza tym nie jest to szczególnie wzrostowe TFI. Aktywa drepczą w miejscu. I choć pod względem wyceny oraz zakładanego dyskonta w cenie akcji, oferta wygląda atrakcyjnie, to mimo to uważam, że zainteresowanie spółką wśród instytucji będzie niewielkie — uważa prezes jednego z TFI, który również prosi o anonimowość.
Nie takiego scenariusza oczekiwał Enterprise Investors. Targując się od lat o cenę z potencjalnymi kupcami Skarbca, uznał w końcu, że nikt nie zapłaci więcej niż może oferować giełda. Dziś okazuje się, że wyceny analityków sięgające 370-476 mln zł rynek szybko zweryfikował. Gdyby cena w ofercie była niższa o 10 proc. od maksymalnej (czyli wyniosła 39,5 zł), to wielkość oferty sięgnęłaby nieco ponad 126 mln zł, a kapitalizacja niecałych 270 mln zł. Jak wynika z naszych nieoficjalnych informacji, Altus, który szuka TFI do przejęcia, wycenia Skarbca na 220 mln zł.
— Nie komentuję — mówi Piotr Osiecki, prezes Altus TFI.
Wykorzystać potencjał
Podobnie jak w przypadku debiutującego w wakacje Altusa, tak również teraz analitycy w raportach powołują się na potencjał związany z rozwojem rynku funduszy w Polsce. Na to liczą też przedstawiciele Skarbca.
— W ciągu ostatniej dekady średnioroczny wzrost aktywów funduszy wyniósł 15 proc. Sądzimy, że 10-15-procentowa dynamika rozwoju rynku w kolejnych latach i możliwość podwojenia czy potrojenia wartości rynku w ciągu dziesięciu lat jest realna. Dopalaczami są dodatkowo niskie stopy procentowe i konwersja oszczędności z lokat do funduszy — uważa Piotr Kuba, wiceprezes Skarbca TFI.
TFI chciałoby pozyskiwać aktywa szybciej niż średnia rynkowa, przy organicznym wzroście, a pomóc ma w tym najszersza na rynku sieć dystrybucji.
— Mamy najszerszą i jednocześnie najbardziej rozproszoną sieć dystrybucji i wciąż widzimy możliwości jej rozwoju. Powielenie naszej struktury jest niemal niemożliwe. Ponadto nasz model daje znacznie stabilniejsze budowanie wartości firmy dla akcjonariuszy niż innych towarzystw — przekonuje Marek Rybiec.
W ostatnich latach aktywa Skarbca w segmencie funduszy detalicznych rosły, ale nie skokowo. Z danych Analiz Online wynika, że we wrześniu 2004 r. w portfelach produktów rynku kapitałowego zgromadzonych było 1,6 mld zł, a pięć lat później — 2,5 mld zł. Dziś Skarbiec zarządza aktywami wielkości 3,3 mld zł. Dla porównania portfele funduszy detalicznych Altus TFI urosły z 66 mln zł na koniec stycznia 2010 r. do ponad 2,3 mld zł na koniec września 2014 r.
Zbilansowany biznes
Nieco inaczej niż u rywali giełdowych wygląda też struktura aktywów Skarbca. Analitycy chwalą TFI za dobrze zdywersyfikowany biznes. Przychody z funduszy dedykowanych nie są wrażliwe na wielkość aktywów (opłata za zarządzanie jest kwotowa i z góry ustalona), a pieniądze ulokowane w produktach detalicznych składają się w niemal równych częściach z aktywów wysokomarżowych (42 proc.) i niskomarżowych (58 proc.). Udział „agresywnych” funduszy w aktywach Altusa i Quercusa jest dużo wyższy. Marek Rybiec przekonuje jednak, że dzięki zdywersyfikowanej ofercie i zbilansowanej marżowości produktów, biznes Skarbca jest bardziej stabilny w okresach dekoniunktury na giełdzie. Względnie niższy udział w przychodach Skarbca ma też zmienna opłata za zarządzanie (success fee) naliczana w dodatku bez użycia tzw. metody high water mark, dzięki czemu łatwej zarządzającym bić benchmarki. Specjaliści z mDM prognozują, że udział success fee w długim okresie utrzyma się na poziomie około 23 proc. przychodów.


