Zatrudnienie w polskich bankach najniższe od 2 lat

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2012-11-02 10:54

Ubywa pracy w bankach, rosną za to zyski branży. Choć z każdy miesiącem dynamika jest mniejsza.

Fala zwolnień grupowych przewaliła się przez banki, obejmując pracowników Citi Handlowego, BPH, Nordei, DnB Nord, BNP Paribas, BGŻ. Dodając załogę pośrednictwa kredytowego Żagiel , pracę straciło, bądź straci w ramach masowych wypowiedzeń grubo ponad 3 tys. osób. Z danych Komisji Nadzoru Finansowego wynika, że aż tyle etatów z branży na szczęście nie ubyło. Na koniec września w bankach pracowało 175 183 osoby, czyli o 1380 mniej niż w styczniu. Może to oznaczać, że kiedy jedni zwalniają inni prowadzą nabór nowych pracowników, choć wydaje się, że różnica między sprawozdaniami nadzoru a liczbami osób do zwolnienia bierze się stąd, że redukcje rozłożone są w czasie i w statystykach KNF pojawią się w kolejnych miesiącach.

Tak czy inaczej, branża bankowa, podobnie zresztą jak wszystkie inne sektory gospodarki, przeżywa ciężkie chwile, jeśli chodzi o dostępność pracy. Liczba zatrudnionych we wrześniu była najniższa od lutego 2010 r., kiedy wynosiła 173 966 osób. Warto przypomnieć, że najwięcej osób miało etat w banku dwa miesiące po upadku Lehman Brothers. Historyczny szczyt zatrudnienia został osiągnięty w grudniu 2008 r. – 181 280 osób. Banki osiągnęły też wtedy rekordowe zyski – 12 562 mln zł.

Niewiele mniej branża zarobiła w ciągu dziewięciu miesięcy tego roku, przy zatrudnieniu szczuplejszym o 6097 osób. Na koniec września tego roku banki miały w kasach 12 033 mln zł. Zyskowność sektora spada jednak z miesiąca na miesiąc. W marcu tego roku banki zarobiły 4 216 mln zł, co było osiągnięciem o 11,4 proc. lepszym niż rok wcześniej. Zysk z końca września jest już tylko o 0,5 proc. wyższym niż przed rokiem.