Zawodnicy Grecji zdobyli tytuł Mistrzów Europy w Piłce Nożnej

opublikowano: 2004-07-04 23:15

Grecja została mistrzem Europy w piłce nożnej. W finale Euro-2004, rozegranym na stadionie Da Luz w Lizbonie, Grecy wygrali z Portugalią 1:0 (0:0). Bramkę w 57. minucie strzelił Angelos Charisteas.

Na stadionie Da Luz w Lizbonie stała się rzecz, której przed mistrzostwami Europy nikt się nie spodziewał. Mistrzem Europy została Grecja, która w finale wygrała z Portugalią 1:0. Bramkę na wagę mistrzowskiego tytułu strzelił Angelos Charisteas. Finał Euro-2004 to także bezprecedensowe wydarzenie z innego powodu - był powtórką meczu otwarcia tego turnieju. 12 czerwca w Porto lepsza okazała się także Grecja, która wygrała 2:1. Wówczas jednak zwycięstwo dało Grekom trzy punkty, teraz przyniosło im tytuł najlepszej drużyny w Europie.

Początek finału zaprzeczał wszystkim przewidywaniom, że piłkarze Portugalii rzucą się do frontalnych ataków, a Grecy będą się tylko bronili i przeszkadzali rywalom w konstruowaniu akcji. Defensywnie ustawieni Portugalczycy, z wysuniętym do przodu napastnikiem Pauletą, natknęli się na bardzo bojowe nastawionych Greków, którzy całkiem realnie myśleli o mistrzowskim tytule.

W pierwszych dwudziestu minutach częściej atakowali gospodarze turnieju. Greckiej bramce próbowali zagrozić m.in. Pauleta i Cristiano Ronaldo, a bramkarz Antonis Nikopolidis co najmniej dwukrotnie uchronił swój zespół od straty bramki. W największych opałach był w 14. minucie przy strzale Miguela, jednak udanie wyszedł z opresji. Po drugiej stronie boiska na brak zajęcia nie mógł także narzekać Ricardo, który musiał interweniować po groźnym strzale Angelosa Charisteasa.

Kolejne dwadzieścia minut to boiskowa przepychanka obu drużyn. Piłka gościła to na jednej połowie placu gry, to na drugiej, ale bardzo rzadko docierała w okolice pola karnego. Akcje ofensywne były skutecznie powstrzymywane przez szyki obronne obu zespołów i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym wynikiem.

Początkowe minuty drugiej części przekonały, że ten mecz nie będzie obfitował w gole. Wprawdzie inicjatywę na dobre przejęli Portugalczycy, ale wykończenie ich akcji nie mogło zrobić krzywdy Grekom. Natomiast piłkarze z Półwyspu Bałkańskiego uwierzyli, że wcale nie są skazani na porażkę i przeszli do skomasowanej obrony, która przynosiła im powodzenie.

Broniąc się Grecy nie zrezygnowali również z kontrataków. Właśnie po jednej z takich akcji w 57. minucie wywalczyli rzut rożny, który wykonywał Traianos Dellas. Górne dośrodkowanie dotarło dokładnie na środek pola karnego, gdzie czekał na piłkę Angelos Charisteas. Grek wyskoczył najwyżej i strzałem głową pokonał portugalskiego bramkarza.

Jak zwykle w takich sytuacjach bywa, po golu mecz stał się o wiele bardziej emocjonujący. Po zdobyciu bramki greccy piłkarze stali się bardziej pewni siebie i nabrali przekonania, że stać ich na sprawienie ogromnej niespodzianki. Wiedzieli, że w miarę upływu czasu mistrzowski tytuł przybliża się w ich kierunku wielkimi krokami. Niemal zupełnie opanowali sytuację na boisku, tworząc w kolejnych dziesięciu minutach dwie groźne sytuacje. Portugalia mogła mówić o sporym szczęściu, że nie straciła drugiej bramki. Natomiast najlepszą okazję do wyrównania miał Luis Figo, jednak jego strzał obronił grecki bramkarz.

Piłkarze portugalscy zdawali sobie sprawę, że muszą bardziej zdecydowanie zaatakować, jeśli chcą jeszcze myśleć o zwycięstwie. Gdy mijała 70. minuta gry, z powrotem przejęli inicjatywę i praktycznie nie wypuszczali rywali z ich połowy. Jednak ich ataki cały czas rozbijały się o defensywę Grecji. Nawet sytuacji sam na sam z greckim bramkarzem nie potrafił wykorzystać Ronaldo.

Czas uciekał, a gospodarze turnieju nadal byli bezsilni. Złych humorów Portugalczyków nie był w stanie poprawić nawet incydent, który miał miejsce w 85. minucie. Na boisko wtargnął kibic z szalikiem klubu FC Barcelona. Goniony przez służby porządkowe intruz zdołał przebiec przez pół boiska i wbiegł do greckiej bramki. Tam pościg się zakończył.

Końcówka spotkania należała do Portugalczyków. Piłka nie chciała jednak wpaść do greckiej bramki nawet po mocnym strzale po ziemi Luisa Figo. I mimo że niemiecki arbiter Markus Merk przedłużył mecz o pięć minut, nie zmieniło to faktu, że mistrzem Europy została Grecja, drużyna pokonana przez Polskę 1:0 w meczu towarzyskim 28 maja tego roku w Szczecinie.

zm/ af/