Mijający rok na rynku produktów oszczędnościowych należał do lokat z dzienną kapitalizacją odsetek, dzięki którym klienci banków mogli uniknąć konieczności dzielenia się zyskiem z fiskusem. To właśnie dzięki takim lokatom i relatywnie wysokiemu oprocentowaniu, sięgającemu nawet 8 proc. brutto, oszczędności gospodarstw domowych w bankach wzrosły w ciągu pierwszych jedenastu miesięcy br. o 43,2 mld zł, czyli o ponad 10 proc., sięgając 464,4 mld zł.
Boom się kończy
Na horyzoncie widać już jednak koniec epoki antypodatkowych produktów.
— Na początku 2012 r. te produkty będą stopniowo eliminowane. Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału można spodziewać się zmiany zasad zaokrągleń, określonych w ordynacji podatkowej. Dlatego w pierwszych miesiącach nowego roku banki będą prawdopodobnie kontynuować promowanie krótkoterminowych lokat — zauważa Michał Sadrak, analityk Open Finance.
W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił przyjął ustawę okołobudżetową, która nowelizuje też ordynację podatkową. Zgodnie z nią zmienią się też zasady zaokrągleń podstawy opodatkowania dochodów kapitałowych — zyski z lokat (czyli podstawa oprocentowania) zamiast do pełnych złotych będą zaokrąglane do pełnego grosza w górę. Tym samym 19-procentowym podatkiem objęte zostaną wszystkie lokaty, także te z dzienną kapitalizacją odsetek. Nowe prawo zacznie obowiązywać po trzymiesięcznym vacatio legis, prawdopodobnie z początkiem kwietnia 2012 r. Dlatego, zdaniem analityka Open Finance, z ofert instytucji finansowych będą znikać depozyty, które kończą się później niż w pierwszych dniach kwietnia, bowiem nowe zasady podatkowe będą dotyczyć wszystkich lokat, również już zawartych umów. Szanse na dalsze powodzenie mają depozyty, które uniezależniają wysokość odsetek od zmian w ordynacji podatkowej.
Nowy etap wojny
Wyeliminowanie lokat z codzienną kapitalizacją może spowodować, że instytucje finansowe bedą musiały mocno się starać, by utrzymać depozyty klientów. Banki, w których produkty antypodatkowe stanowią obecnie dużą część depozytów gospodarstw domowych, prawdopodobnie będą zmuszone zaoferować klientom oprocentowanie, które zniechęci ich do wycofywania pieniędzy. Zdaniem analityków i samych bankowców, może być podobnie jak w latach 2008-09, gdy borykające się z brakiem płynności na rynku międzybankowym instytucje finansowe toczyły między sobą wojnę na depozyty, starając się ściągnąć jak najwięcej pieniędzy od klientów atrakcyjnym oprocentowaniem. To czasowo wywindowało stawki płacone za depozyty nawet do 10 proc. w skali roku. Czy teraz mimo niekorzystnych dla klientów banków zmian w ordynacji podatkowej należy się liczyć z podwyższeniem stawek oferowanych przez banki?
— Walka o depozyty w Polsce może wiązać się z podwyższonym oprocentowaniem lokat bankowych, mimo spodziewanych obniżek stóp procentowych — mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium.
Klient i tak wygra
Sami bankowcy bardzo ostrożnie wypowiadają się o ewentualności kolejnej odsłony wojny depozytowej. Dla ich instytucji konieczność podwyższenia stawek za depozyty wiąże się bowiem ze spadkiem marży odsetkowej (różnicy pomiędzy oprocentowaniem kredytów a depozytów). Zdaniem Sławomira Sikory, prezesa Banku Handlowego, sektor bankowy musi się liczyć z możliwym powrotem wojny depozytowej, a część banków będzie musiała zaakceptować ujemne marże depozytowe już na koniec tego roku. Cezary Stypułkowski, szef konkurencyjnego BRE Banku, uważa, że wojna depozytowa już trwa i na dobre rozpoczęła się w III kwartale tego roku.
— Na pewno warto będzie utrzymywać sporą część portfela w bezpiecznych depozytach bankowych, tym bardziej że ich oprocentowanie może wzrosnąć w I kwartale w związku z likwidacją lokat z jednodniową kapitalizacją — mówi Barbara Stęchły, dyrektor departamentu bankowości prywatnej Raiffeisen Bank Polska.
10% O tyle wzrosły oszczędności gospodarstw domowych w bankach w pierwszych 11 miesiącach roku.