Według danych Commodity Futures Trading Commission, amerykańskiej agencji regulującej i monitorującej rynek futures, wolumen kontraktów na spadek kursu funta brytyjskiego jest najwyższy od dwóch lat, mimo tego, że na wyspach przebąkuje się o konieczności podniesienia stóp procentowych. Analitycy Societe Generale, RBC Europe oraz Canadian Imperial Bank of Commerce (CIBC) przewidują tymczasem, iż w ciągu kilku następnych tygodni nastąpi największy spadek wartości funta od końca 2020 r.
- Z Banku Anglii (BOE) docierają coraz bardziej jastrzębie sygnały, w tym wypowiedź szefa banku centralnego o niepokojącym wzroście inflacji, która może utrzymywać się na podwyższonym poziomie przez dłuższy czas. Na rynku coraz częstsze są zakłady na początek podwyższania stóp procentowych. Nie jest jednak jasne, czy byłby to początek cyklu, czy jedynie jednorazowy „ruch wyprzedzający” - mówi Maciej Madej, analityk TMS Brokers.
Trudna decyzja
Wizja wyższych stóp procentowych, oprócz zmiany sentymentu wobec waluty, budzi również wątpliwości co do ich wpływu na siłę nabywczą obywateli kraju. Brytyjczycy, odczuwający obecnie skutki rosnących cen energii i zaburzonego łańcucha dostaw, mogliby utracić pewność co do swojej sytuacji finansowej.
- Zmiana polityki może nadejść szybciej niż się spodziewaliśmy. Jeśli angielski bank centralny wkrótce podwyższy stopy, to dość szybko może się przekonać o negatywnych skutkach tego czynu - mówi Kit Juckes, cytowany przez Bloomberga analityk Societe Generale.
Jeremy Stretch, szef strategii forex w CIBC zwraca uwagę, że zacieśniona polityka pieniężna oznaczałaby wzrost kosztów obsługi kredytów, w tym hipotecznych oraz obniżyłaby wydatki ludności. Podobnego zdania jest Adam Cole, strateg walutowy w RBC, który wskazuje wyższe stopy procentowe jako główny czynnik spowolnienia rozwoju gospodarki Wielkiej Brytanii oraz pesymizmu w stosunku do waluty tego kraju.
- Na początku wakacji mówiono o jednej podwyżce stóp procentowych w przyszłym roku. W sierpniu pojawiły się głosy o dwóch podwyżkach, a teraz mówi się, że pierwsza z nich może nadejść jeszcze w tym roku, a w końcu 2022 r. ich poziom może sięgnąć 1 proc. - mówi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ.

Okazja do sprzedaży
Mimo to coraz większą popularnością cieszą się kontrakty na spadek wartości waluty. Stratedzy Bank of America zauważają, że inflacja oraz spowolnienie rozwoju doskwierają Wielkiej Brytanii bardziej niż jakiemukolwiek innemu państwu europejskiemu, a każde minimalne wzmocnienie jej waluty powinno być sygnałem dla inwestorów do jej sprzedaży.
- Skutki inflacji i wolniejszego wzrostu gospodarczego silniej dotykają brytyjską gospodarkę, gdyż po brexicie zmaga się ona z innymi, bardziej strukturalnymi problemami. Niedobór pracowników w ważnych dla funkcjonowania gospodarki sektorach orz bardziej widoczny problem w łańcuchu dostaw w związku z trudniejszym przepływem dóbr pomiędzy Wielką Brytania a Unią Europejską to tylko niektóre czynniki, które fundamentalnie pogłębiają problemy brytyjskiej gospodarki - dodaje Maciej Madej.
Michael Saunders, jeden z członków Banki Anglii o najbardziej jastrzębim nastawieniu, zasugerował w opublikowanym w sobotę raporcie, iż inwestorzy trafnie przewidzieli plany podwyższenia stóp referencyjnych. Kilka godzin później gubernator Banku Anglii, Andrew Bailey publicznie ostrzegł przed “bardzo dotkliwą” inflacją w przypadku braku zacieśnienia polityki monetarnej.
- Bardziej dotkliwe skutki pandemii koronawirusa w Wielkiej Brytanii w porównaniu do innych państw europejskich mogą mieć związek z tym, że jest ono poza strukturami handlowymi. Tego typu kraje mogę mieć większy problem z adaptacją do szoków takich, jak wysoka inflacja czy kryzys paliwowy. Obecność Wielkiej Brytanii poza unią generuje trudności handlowe, mogące sprawiać, że ten kraj traci bardziej niż pozostałe - dodaje Marek Rogalski.
Długa lista problemów
Słaba sytuacja gospodarcza to nie jedyny skutek brexitu, mający negatywny wpływ na kurs funta. Sentyment pogarsza również sytuacja polityczna i brak zgody co do warunków tzw. protokołu północnoirlandzkiego. Brytyjczycy domagają się zmian zasad umowy, w tym zniesienia nadzoru TSUE nad jej treścią, co odbija się na stosunkach obu krajów i kładzie cieniem na próbach ożywienia gospodarki.
David Frost, brytyjski minister ds. relacji z UE ostrzegł, że jeżeli Unia nie zaakceptuje zaproponowanych zmian w protokole, Wielka Brytania skorzysta z art. 16 tego dokumentu i zawiesi jego stosowanie w określonych sytuacjach. To natomiast mogłoby doprowadzić do ograniczeń handlu dla Irlandii Północnej, nałożonych przez UE.
Irlandia Północna jest częścią Wielkiej Brytanii, jednak na mocy protokołu północnoirlandzkiego pozostała na jednolitym rynku UE w zakresie obrotu towarami, więc podlega unijnemu prawu.
- Mówi się o potencjalnym ryzyku związanym z przepychankami politycznymi, dotyczącymi realizacji protokołu północnoirlandzkiego. Negocjowane przy brexicie zasady są obecnie odrzucane przez Brytyjczyków, a szef MSZ Irlandii Północnej wskazuje, iż żądania Brytyjczyków mogą spowodować załamaniem stosunków. Może to być jeden z głównych czynników pogarszających sentyment wokół funta – komentuje Marek Rogalski.
Jego zdaniem zarówno kwestie polityczne, jak i związane z kryzysem energetycznym są tematami przejściowymi. Kiedy na pierwszy plan wrócą stopy procentowe, wówczas kurs funta pójdzie do góry.