Cena złota pokonała kilka dni temu kolejną granicę — 1800 USD za uncję. Ubiegły tydzień kruszec zakończył niżej, ale już w poniedziałek ponownie kurs poszedł w kierunku 1810 USD za uncję, czyli ostatniego maksimum.

— Ten trend będzie kontynuowany. Możliwa jest korekta, która ściągnie kurs w okolice 1780 USD, natomiast w kolejnych miesiącach należy się spodziewać kontynuacji wzrostu kursu złota — mówi Michał Stajniak, analityk X-Trade Brokers DM.
Ekspert nie zakłada przy tym, by jeszcze w 2020 r. złoto wyrównało rekord wszech czasów, jakim jest 1920 USD za uncję. Jego koledzy po fachu uważają jednak, że do rekordu może brakować naprawdę niewiele.
— Na 1900 USD jak najbardziej jest szansa w tym roku. Tym bardziej że mamy lipiec, a w styczniu złoto było o 250 USD tańsze. Kolejne 150 USD nie jest zaś istotnym wzrostem, licząc procentowo, a w analizach banków inwestycyjnych coraz częściej jest mowa o 2000 USD za uncję — zaznacza Rafał Sadoch, analityk mBanku.
— Cena 1700 USD była notowana pięć tygodni temu. 1900 USD może więc się pojawić raczej prędzej niż później. Poziom ten możemy zobaczyć bliżej końca wakacji niż końca roku — prognozuje Marcin Kiepas, analityk Tickmill.
Jeszcze w kwietniu 2020 r. zakładał on, że kruszec nie przekroczy istotnie 1800 USD. Obecne poziomy byłyby więc maksimum trendu.
— Trzeba się dostosowywać. Skoro trend wzrostowy na złocie jest tak wyraźny, to nie ma się co kopać z koniem. Trzeba zakładać, że dalej będzie trwał — komentuje Marcin Kiepas.
Banki wspierają
Głównym powodem wzrostu cen złota jest polityka monetarna głównych banków centralnych. Już po poprzednim kryzysie zaczął się druk pieniądza, który wywindował kruszec na historyczne szczyty w latach 2010-11. Potem sytuacja się znormalizowała. W 2019 r. na rynek złota powrócił jednak trend wzrostowy, a w związku z koronawirusem banki centralne uruchomiły drukarki ze zdwojoną siłą.
— Trend wzrostowy na rynku złota nie jest bardzo dynamiczny. Przypomina to, co się dzieje na Wall Street, która małymi kroczkami potrafi wspinać się na coraz to wyższe poziomy i ustanawiać nowe rekordy. Najbliższym celem dla złota jest 1900 USD za uncję, a kolejnym 2000 USD. To, że banki centralne utrzymują luźną politykę monetarną, sprzyja notowaniom kruszcu. Tym bardziej że rentowności obligacji są niskie, a na horyzoncie wciąż jest ryzyko związane z pandemią i światową gospodarką. Do tego przestała obowiązywać korelacja między złotem a amerykańskim dolarem, w myśl której im dolar słabszy, tym złoto droższe. Oczywiście można powiedzieć, że EUR/USD nie jest już notowane po 1,07 tylko po 1,13. Ale to wciąż jest mocny dolar — komentuje Marcin Kiepas.
— Złoto zyskiwało w latach luźnej polityki monetarnej wychodzenia z poprzedniego kryzysu, więc myślę, że obecnie zwyżki na rynku złota powinny się spokojnie utrzymać przez dwa lata. Nie oczekuję bowiem, by polityka monetarna w najbliższych dwóch latach zmieniła się na jastrzębią. Pewnych kłopotów mogą nastręczać korekty, ale trend jest wyraźny — dodaje Michał Stajniak.
Bezpieczna przystań
Największa korekta obecnego trendu wzrostowego złota zdarzyła sie w marcu 2020 r. Obawy o rozprzestrzenianie się koronawirusa wywołały wtedy krach na giełdach. Choć szlachetny metal uważany jest za tzw. bezpieczną przystań, tracił wtedy tak samo jak akcje. Według Michała Stajniaka nie można wykluczyć, że coś takie zdarzy się ponownie.
— Gdyby nastąpiła jakaś korekta na giełdach, mogłaby mieć miejsce również korekta na złocie. Oczywiście nie tak silna jak w marcu — twierdzi analityk XTB.
Podkreśla przy tym, że nie jest to jego scenariusz bazowy. Generalnie analitycy są zdania, że w najbliższych miesiącach kruszec będzie się dużo lepiej spisywał w funkcji bezpiecznej przystani. Obok polityki banków centralnych będzie to jeden z czynników windujących jego kurs. — Jeśli będziemy mieli wzrost zachorowań jesienią, zapewne nie będzie już lockdownów, ale rynek będzie chciał się na to jakoś przygotować — uważa Michał Stajniak.
— W przypadku gwałtownego i drastycznego wzrostu strachu spodziewałbym się realizacji zysków i ucieczki do gotówki, tak jak to zdarzyło się w marcu. Ale powolny wzrost obaw, związany czy to z większą liczbą zachorowań czy też wynikami wyborów w Stanach Zjednoczonych, będzie dodatkowym czynnikiem pchającym cenę złota w górę — uważa Marcin Kiepas.
Rafał Sadoch dodaje, że okoliczności są korzystne dla złota bez względu na to, co dzieje się obecnie na rynku akcji. Ten ostatni może się paradoksalnie jeszcze dokładać do wzrostu notowań złota.
— Ci, którzy pompują ceny akcji w tak niepewnych czasach jak obecnie, gdy de facto znajdujemy się w recesji oraz istnieje zagrożenie, że pandemia zaostrzy wojnę handlową między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, też chcą się w jakiś sposób zabezpieczyć — podkreśla Rafał Sadoch.
Według niego kruszec sprawdza się jako zabezpieczenie, bo na polityce banków centralnych korzysta tak jak akcje. Gdy więc one idą w górę, on również. Inwestor nie traci więc potencjalnych zysków. Gdyby jednak coś zachwiało rynkiem akcji, złoto zamortyzuje przynajmniej część strat.