Złoty jest zakładnikiem Grecji i Portugalii

Przemysław Pryszcz
opublikowano: 2011-05-18 00:00

Na rynku walutowym ostatnio było gorąco. Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła rynek podwyżką stóp procentowych. Wzrosła też awersja do ryzyka w strefie euro, głównie przez informacje o coraz gorszej sytuacji finansowej Grecji. Te czynniki miały duży wpływ na notowania pary EUR/PLN.

Rynek porusza się w długoterminowym trendzie spadkowym, jednak kurs idzie w dół bardzo wolno. Złoty skokowo się wzmacnia, po czym rynek mozolnie odrabia straty. Tak bywało, gdy Ministerstwo Finansów wymieniało na rynku pieniądze z Unii na złote. Mocna waluta krajowa mogłaby zdusić coraz bardziej rosnącą inflację, a także zmniejszyć dług publiczny. Gdy nie przyniosło to żadnych konkretnych efektów, RPP zdecydowała się podnieść główną

stopę procentową o 25 pkt baz.

Rosnąca dysproporcja stóp między Polską, a strefą euro powinna zatem spowodować spadek kursu EUR/PLN. Taka reakcja była jednak krótkotrwała. Pojawiły się bowiem informacje o problemach Grecji, która będzie musiała jeszcze bardziej ograniczyć wydatki i postarać się o dodatkową pomoc od UE. Takie informacje powodują odpływ kapitału z ryzykownych aktywów. Dlatego EUR/PLN wzrósł o ponad 3 grosze.

Jaka jest przyszłość polskiej waluty? Rynek nie jest zdecydowany. Przy wzroście awersji do ryzyka za granicą, a także presji inflacyjnej w kraju, wydaje się, że kurs powinien poruszać się w większej konsolidacji. Należy jednak zwrócić uwagę na pokonanie ważnej bariery 4 za euro. Z punktu widzenia analizy technicznej, punktem docelowym są okolice 3,85 zł, gdzie występuje mocne wsparcie. Podstawowym warunkiem do kontynuowania scenariuszu spadkowego na rynku jest wyjaśnienie sytuacji w Grecji, czy Portugalii. Jeśli tylko sytuacja na rynkach ustabilizuje się, a problemy tych krajów zejdą na dalszy plan, złoty powinien się wzmacniać.