Złoty po rajdzie trochę odpocznie

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2017-07-04 22:00
zaktualizowano: 2017-07-04 19:36

W trzecim kwartale dolar powinien dać trochę zarobić. Później jednak złoty znów będzie w cenie, prognozują eksperci

13 proc. do dolara, 4 proc. do euro i 6 proc. do franka — to bilans zysków złotego do najważniejszych walut w pierwszym półroczu. Na rynkach wschodzących bardziej umocniło się tylko meksykańskie peso, na którym polityka odcisnęła wcześniej jeszcze większe piętno niż na naszej walucie. W trzecim i czwartym kwartale polityka będzie raczej na drugim planie, z wyjątkiem polityki pieniężnej — uważają ekonomiści i analitycy, ankietowani przez „Puls Biznesu”.

Według mediany ich prognoz, do końca września kurs dolara urośnie o 1,3 proc., euro o 0,5 proc., a notowania franka i funta lekko spadną. Biorąc pod uwagę dynamikę z poprzednich miesięcy, to tyle, co nic, ale inaczej być nie może, bo zmniejszająca się różnica w stopach procentowych w Polsce oraz w strefie euro i Stanach Zjednoczonych równoważona jest przez solidne fundamenty naszej gospodarki.

— Polska pozostaje w fazie dynamicznego rozwoju mimo nieco słabszych danych makro w ostatnich. Dalszą poprawę będzie wspierać dobra koniunktura w Niemczech — mówi Karolina Bojko-Leszczyńska, analityk EFIX Domu Maklerskiego. Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale, nie ma jednak wątpliwości, że złotemu szkodzić będzie zmieniająca się na bardziej restrykcyjną polityka pieniężna za oceanem i w strefie euro.

— Rosnący dysparytet stóp procentowych może być czynnikiem powstrzymującym oczekiwaną aprecjację złotego wobec innych walut — uważa Jarosław Janecki. Na notowaniach rodzimej waluty zaciążyć może także ewentualna korekta na rynkach akcji. Ale nie tylko.

— Sygnały z Wall Street (spadki Nasdaq) oraz Chin (słabnąca koniunktura) mogą wkrótce stać się powodem do wzrostu awersji do ryzyka. Rynki wschodzące oferujące relatywnie niską atrakcyjność odsetkową będą narażone na szybsze wycofywanie kapitału portfelowego — mówi Konrad Białas, główny ekonomista DM TMS Brokers. Marcin Mrowiec optymistycznie radzi jednak, by ewentualne osłabienie złotego — przejściowo nawet do 4,3 zł za euro — traktować jako okazję do sprzedaży walut.

— Sądzimy, że w ostatnim kwartale 2017 oraz w całym 2018 r. mocno ruszą inwestycje, dodatkowo dynamizując wzrost gospodarczy oraz stabilizując finanse publiczne. Na koniec 2017 r. oczekujemy mocnego złotego (nasza prognoza EUR/PLN to 4,15), a jeśli zmaterializują się prognozy silnego wzrostu gospodarczego, to w przyszłym roku EUR/PLN może testować poziom 4 zł — mówi główny ekonomista Banku Pekao.