Zgodnie z prognozami ze stycznia rok 2020 nie jest dobry dla złotego. Rozpoczynaliśmy go z kursem euro nieco powyżej 4,20 zł. Jeszcze do połowy marca mogło się wydawać, że polski złoty okaże się odporny na koronawirusowy kryzys. Była to jednak złudna nadzieja. Po wymuszonym przez rząd częściowym zamknięciu gospodarki kurs euro podskoczył z około 4,35 zł do 4,63 zł, osiągając najwyższy poziom od 11 lat. W marcu dolar kosztował nawet 4,30 zł i był najdroższy od 19 lat. Po wiosennej konsolidacji (4,50-4,60 zł za euro) pod koniec maja doszło do gwałtownego i trochę nieoczekiwanego umocnienia polskiej waluty — kurs euro spadł poniżej 4,40 zł. Po czerwcowym odreagowaniu w lipcu rynek podjął próbę pogłębienia wiosennego minimum. Próba ta zakończyła się niepowodzeniem i w połowie września kurs EUR/PLN ustabilizował się w pobliżu 4,45 zł. Niemniej jednak wakacyjna żywotność złotego skłoniła analityków do lekkiej rewizji prognoz. Raporty publikowane we wrześniu w większości zakładały, że na koniec 2020 r. kurs euro spadnie przynajmniej do 4,40 zł. Tyle też wynosi mediana wszystkich aktualnych prognoz dostępnych w serwisie Bloomberg.
Rynkowy konsens zakłada, że w przyszłym roku euro będzie powoli taniało, schodząc do 4,33 zł na koniec 2021 r. To prognozy o kilka groszy niższe niż w sierpniu, jednak w opinii większości analityków kurs EUR/PLN dopiero w roku 2022 ma powrócić do stanu sprzed lockdownu. W krótkim terminie najbardziej pozytywne nastawienie do złotego prezentują eksperci Ebury, oczekujący zejścia kursu euro do 4,29 zł na koniec grudnia. Podobnego zdania są analitycy Cinkciarz.pl oraz Commerzbanku oczekujący poziomu 4,30 zł. W porównaniu do sierpniowego zestawienia wyraźnie wzrosła liczba prognostów stawiających na kursy niższe od 4,40 zł.
Niewiele zmieniło się w gronie pesymistów. Z tonu wyraźnie spuścił Swedbank, który jeszcze w sierpniu typował euro po 4,70 zł na koniec roku. Teraz stawia na 4,50 zł. W rezultacie najwyższa prognoza obecnie pochodzi od ekspertów Rabobanku, którzy spodziewają się euro po 4,53 zł na koniec roku. Podobnego zdania (4,52 zł) są analitycy Banku Julius Bear. Wśród polskich instytucji najbardziej pesymistycznie do złotego nastawiony jest zespół analityczny PKO BP nadal oczekujący na koniec roku kursu euro na poziomie 4,50 zł. W górę poszły za to prognozy dla pary EUR/USD. Większość analityków jest zdania, że amerykańska waluta w następnych kwartałach będzie nieznacznie traciła względem euro. W rezultacie znaczącej rewizji uległy prognozy dla pary USD/PLN.
Obecnie rynek spodziewa się spadku kursu dolara do 3,70 zł na koniec roku oraz do 3,55 zł rok później. W sierpniu mediana prognoz dla kursu USD/PLN wynosiła odpowiednio 3,82 zł i 3,66 zł. Różnica — zwłaszcza w krótkim terminie — jest więc dość znacząca. Bardziej stabilne okazały się prognozy dla franka szwajcarskiego. Bazując na rynkowym konsensie dla pary EUR/PLN oraz EUR/CHF, można oczekiwać, że na koniec roku helwecka waluta będzie kosztować 4,07 zł — czyli o kilka groszy mniej niż obecnie. Kurs CHF/PLN ma pozostać w pobliżu 4 zł przez większość 2021 r.
Z większą ostrożnością trzeba podejść do przewidywań dla funta szterlinga. Do połowy września większość analityków była optymistycznie nastawiona do brytyjskiej waluty, wróżąc jej umocnienie względem dolara amerykańskiego. Ale ostatnie perturbacje wokół brytyjsko-unijnej umowy handlowej doprowadziły do gwałtownego spadku notowań funta, co jeszcze nie znalazło odzwierciedlenia w wielu raportach analitycznych.
Warto mieć świadomość, że analizujemy tutaj mediany prognoz analityków. Przewidywania nawet najlepszych ekspertów mogą rozminąć się z rzeczywistością, co zresztą w przeszłości zdarzało się dość często. Tym bardziej przy obecnych zawirowaniach w gospodarce i na rynkach finansowych jakiekolwiek prognozy obarczone są potężną dozą niepewności. Należy też pamiętać, że kursy walut bywają bardzo dynamiczne i w czasie trwania kwartału mogą znacząco odchylać od poziomów prognozowanych na jego koniec.