Zarządzający uważają, że warunki do wzrostu ceny kruszców są idealne
Rynek złota przeżył mocną korektę, ale większość uważa, że wkrótce padną kolejne rekordy hossy.
Pierwszy tydzień maja przyniósł dotkliwe straty posiadaczom długich pozycji w metalach szlachetnych. Złoto staniało o ponad 4 proc. Aż o 26 proc. załamały się ceny srebra, gdy operator giełdy towarowej Comex czterokrotnie zwiększał wymaganą wartość depozytów zabezpieczających.
Wiara we wzrosty
Jeffrey Christian, dyrektor zarządzający CPM Group, że podniesienie depozytów było tylko pretekstem do przeceny. Jego zdaniem w długim terminie wielkości depozytów zabezpieczających nie mają wpływu na ceny. Inni komentatorzy twierdzą, że załamanie notowań srebra zbiegło się w czasie ze zbliżeniem się kursu do historycznego maksimum sprzed trzech dekad.
— Dojście notowań srebra do 50 USD wyznaczyło koniec surowcowej hossy lat 70 — mówi Mary Ann Bartels, odpowiedzialna za dział zajmujący się analizą techniczną w BoA Merill Lynch w Nowym Jorku.
Jej zdaniem rynek wkrótce otrząśnie się ze strat, a w perspektywie 3-5 lat za uncję srebra trzeba będzie zapłacić 80 USD. Taki prognozy dominują też na rynku złota. Według Deutsche Banku, ceny kruszcu jeszcze przed końcem roku wzrosną do 2000 USD za uncję.
— Wierzę we wzrosty, nawet mimo wysokich cen — twierdzi Hal Lehr, dyrektor zarządzający, odpowiedzialny w Deutsche Banku za trading na rynkach surowcowych.
Zdaniem 69 proc. traderów ankietowanych przez Bloomberga, ten tydzień zakończy się odbiciem cen. Citigroup uważa, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy notowania wzrosną do 1550 USD.
— Wycenić złoto jest trudno. To lokata, która w odróżnieniu od akcji i obligacji, nie generuje przepływów dla inwestorów — mówi Thomas Bichler, zarządzający Raiffeisen Capital Management, w rozmowie z "Pulsem Biznesu".
Jego zdaniem minimalna wycena dla złota to obecnie 1000-1100 USD. Tyle wynoszą już koszty wydobycia uncji kruszcu, które w ostatnich latach znacznie wzrosły.
Niepewność pomaga
Do inwestycji w metal zachęca niestabilna sytuacja ekonomiczna i geopolityczna. Gdy pod koniec sierpnia agencja SP obniżyła perspektywę dla długu USA do negatywnej, ceny kruszców poszły ostro w górę. Zakupy złota od początku roku wspierały niepokoje na Bliskim Wschodzie.
Argumentem za wzrostem cen złota są także pogłębiające się kłopoty krajów strefy euro. Najnowszy sondaż agencji Bloomberga wskazuje, że już 85 proc. inwestorów spodziewa się restrukturyzacji zadłużenia Grecji. Ponad połowa sądzi, że zadłużenia nie będą w stanie spłacić Irlandia i Portugalia.
Nowe możliwości dla rynku złota otwiera dynamiczny wzrost gospodarczy rynków wschodzących.
— Wzrostowi w tych krajach towarzyszy podwyższona inflacja. To zwiększa zapotrzebowanie na złoto — mówi Thomas Bichler.
Innym aspektem ekspansji gospodarczej emerging markets jest dynamiczny przyrost rezerw walutowych. Największe na świecie rezerwy chińskie wciąż utrzymywane są w przeważającej części w dolarach. Po tym, jak ich wartość przekroczyła 3 bln USD, władze zapowiedziały, że część z nich będzie lokowana w metalach szlachetnych i innych aktywach.
— W 2010 r. po raz pierwszy od 21 lat banki centralne kupiły więcej złota niż go sprzedały — zauważa w najnowszym raporcie Investors TFI.
Wśród instytucji zwiększających udział złota w rezerwach znalazły się centralne banki Rosji, Meksyku i Tajlandii. Łącznie w pierwszym kwartale bieżącego roku zakupiły one złoto o wartości 6 mld USD. Chcą w ten sposób osłonić się przed spadkiem wartości dolara.
Korekta może trwać
W ostatnich 10 latach ceny złota, wyrażone w dolarach amerykańskich, wzrosły blisko sześciokrotnie. Dlatego część inwestorów decyduje się jednak zrealizować zyski. Wśród nich są John Paulson i George Soros. Drugi z nich, jak wynika ze sprawozdania złożonego przed amerykańską Komisją Papierów Wartościowych i Giełd, sprzedał w zeszłym roku wszystkie aktywa oparte na złocie. Jednak nawet część byczo zastawionych zarządzających przyznaje, że obecna korekta może się pogłębić.
— Oczekuję, że na koniec roku srebro będzie kosztowało 26 USD, a złoto 1380 — 1400 USD — zapowiada Jeffrey Christian.