Najnowszy raport o ocenie kredytowej Polski opublikowany przez agencję ratingową Moody’s nie tylko daje obraz polskiej gospodarki walczącej z ekonomicznymi skutkami pandemii widziany okiem zagranicznych analityków, ale także przypomina o znaczeniu wbudowanych w polską i unijną legislację wydatkowych barier przy przyznawaniu relatywnie wysokiej oceny kredytowej dla Polski. To ostatnie jest szczególnie ważne w kontekście trwającej w środowisku ekonomicznym głośnej debaty o możliwości zniesienia konstytucyjnego limitu zadłużenia w relacji do PKB, który obecnie wynosi 60 proc.

W miniony piątek agencja ratingowa Moody’s, jedna z trzech firm z tak zwanej Wielkiej Trójki zajmującej się publikowaniem ocen ratingowych, która jako pierwsza wydaje cokwartalne opinie, zdecydowała się nie aktualizować ratingu dla Polski. Pozostawiła go na poziomie A2 (wyżej jest tylko A1) ze stabilną perspektywą. We wtorkową noc agencja opublikowała raport uzasadniający tę decyzję.
„Profil kredytowy Polski znajduje wsparcie w dużej i odpornej gospodarce oraz solidnych ramach makroekonomicznych. Jednocześnie szok wywołany przez Covid-19 spowoduje w 2020 r. recesję i skutkować będzie przejściowym pogorszeniem wskaźników fiskalnych. Do głównych fundamentalnych wyzwań dotyczących ratingu należą: relatywnie wysoki fiskalny deficyt strukturalny, średnioterminowe wyzwania ciążące na potencjale wzrostu oraz podwyższona niepewność dotycząca polityki gospodarczej” — głosi podsumowanie raportu potwierdzającego wysoką ocenę dla Polski.
Agencja spodziewa się, że w Polsce, tak jak i w innych państwach świata, koronawirus spustoszy na kilka lat finanse publiczne, a budżet przekroczy zawarte w unijnych traktatach, polskiej konstytucji oraz w ustawie o finansach publicznych limity zadłużenia stabilizujące reguły fiskalne i dopuszczalne wysokości deficytu. Dzięki ich tymczasowemu zawieszeniu na czas walki z pandemią nie będzie jednak wiązać się to z żadnymi konsekwencjami. W związku z relatywnie łagodnym przebiegiem recesji w Polsce Moody’s oczekuje, że już w 2022 r. stabilizująca reguła wydatkowa wróci, zgodnie z optymistycznym scenariuszem Ministerstwa Finansów, do dawnej, surowszej wersji.
Nastąpi to w tym samym czasie, gdy mają zostać przywrócone także unijne limity deficytu i długu. Szacunki Moody’s dotyczące podstawowych wskaźników makroekonomicznych są nieco bardziej optymistyczne niż przedstawiane przez Ministerstwo Finansów — spadek PKB w 2020 r. ma wynieść 3,8 proc., podczas gdy rząd spodziewa się spadku o 4,6 proc. Deficyt sektora finansów publicznych ma z kolei sięgnąć 11,4 proc., natomiast MF założył aż 12 proc.
Agencja zauważa, że wśród czynników, które mogłyby osłabić polską ocenę kredytową, jest m.in. pogorszenie się pozycji fiskalnej. Analitycy agencji obawiają się zniesienia m.in. konstytucyjnego limitu zadłużenia, co dzisiaj postuluje część ekonomistów jako remedium wobec ewentualnej polityki zaciskania pasa, która mogłaby nas czekać, jeśli w ciągu kolejnych 2-3 lat nie udałoby się wzrostem gospodarczym wyprzedzić wysokiegodeficytu. Oprócz tego czynnika Moody’s obawia się, że siłę kredytową Polski może osłabić słaba sytuacja demograficzna oraz ryzyko polityczne wynikające z podziałów społecznych i nierówności regionalnych. Agencja Fitch rewizję polskiego ratingu powinna przedstawić 25 września, zaś 2 października ocenę polskiemu rządowi wystawi S&P.