Think big — to hasło od kilku dekad towarzyszy korporacjom i przedsiębiorcom szukającym czegoś więcej niż tylko corocznego, stabilnego wzrostu. Dziś jednak pewnym paliwem do długofalowego wzrostu nie jest już tylko doskonały marketing, niezawodny produkt, świetny serwis czy najdoskonalsze procesy wewnętrzne lub po prostu najniższe koszty czy ceny na sklepowych półkach. Z perspektywy zaczynającego się właśnie roku nowym Świętym Graalem staje się innowacyjność. Obecna w gospodarce, firmach, instytucjach publicznych — nie może być jednak rozumiana jako suchy, wskaźnikowy cel. Innowacja w wersji 2.0 to podróż, mentalna zmiana, głęboko wnikająca w DNA organizacji, odyseja, w którą jak najszybciej — już w tym roku — musi wybrać się biznes spod flagi biało-czerwonej.

Widoki z peletonu
Wskaźniki dotyczące nakładów na R&D w relacji do PKB czy udziału inwestycji prywatnych firm w całości gospodarki w Polsce pokazują, że polskie firmy wciąż nie są pionierami w dziedzinie przesuwania granic i rozpoznawania nowych obszarów — w obu przypadkach jesteśmy co najwyżej w tyle peletonu. Tymczasem 2020, jak żaden poprzedni rok, nagrodzi te gospodarki i firmy, które przemierzając szlak innowacyjności, osiągną najlepsze tempo. To będzie bezwzględny atut, impuls do dalszego rozwoju dla ekosystemów ekonomicznych z różnych krajów, i to w czasach ostrych, konkurencyjnych pojedynków na globalnych rynkach. Skąd te wnioski? Wynikają nie tylko z wieloletniej obserwacji rynkowej, ale i z wiedzy zawartej w najnowszych międzynarodowych badaniach, ogniskujących się wokół zagadnienia innowacyjności w biznesie. Jednym z nich jest raport „Become 2020” autorstwa Mastercard i Harvard Business Review Analytic Services, okraszony rankingiem Business Innovators Index oraz analizą wskazującą na kluczowe cechy innowacyjnych firm. To te cechy, które w przyspieszonym tempie musi wtłoczyć w swój krwiobieg także polski biznes i gospodarka.
Kalkulacja zamiast kreacji
Według badaczy innowacja to nie moda — innowacja to chłodna kalkulacja. Z ankiety przeprowadzonej wśród ponad tysiąca globalnych liderów biznesu wynika, że jedynie 17 proc. dużych firm na świecie zasługuje na miano „liderów innowacji”, potrafiących płynnie wdrażać je w codzienną działalność i zamieniać w dodatkowe zyski. Jak bardzo im się to opłaca? Badanie „Become 2020” jasno wskazuje, że inwestycja w innowacyjność przynosi poprawę podstawowych wskaźników. Niemal 30 proc. badanych liderów zanotowało co najmniej 20-procentowy wzrost dochodów od 2017 r. Tymczasem w grupie maruderów innowacji (to aż 41 proc. badanych firm), odsetek firm z rosnącymi dochodami był aż o niemal 60 proc. niższy. Przy czym nie oznacza to wcale, że liderzy zaskakują kreatywnością czy patentują bez umiaru. Na przykład Hans Vestberg, prezes Verizon Communications, przekonuje, że 80 proc. innowacji to efekt kolejnej iteracji już trwających procesów. Innymi słowy: żeby dowozić innowacje, nie potrzeba cudownych wynalazców, trzeba raczej robić stare rzeczy po nowemu.
Ryzyko w pensji
Wskazówkami, jak przeprowadzić firmę na innowacyjną stronę, niech będzie kilka wniosków z „Become 2020”. Po pierwsze, aż 73 proc. liderów innowatorów wnioskuje dziś na podstawie wielu różnych źródeł danych. Intuicja biznesowa jest dla nich dodatkiem, a nie daniem głównym. Jednocześnie w najlepszych firmach dziewięciu na dziesięciu liderów uważa, że wysiłki w zakresie innowacji mają wysoki priorytet. To oznacza nie tylko motywację, ale i odpowiednie budżety — w końcu innowacje mają być realnym działaniem, a nie wizerunkową zasłoną dymną. Działanie zaś wiąże się także z ryzykiem, dlatego innowacyjne firmy zachęcają pracowników do przedsiębiorczych postaw, pozwalając im w dużym stopniu zarządzać ryzykiem i budżetami na nowatorskie projekty. Ich ewentualna porażka jest „wliczona w pensję”. I wreszcie — stała koncentracja na zaspokajaniu potrzeb klientów: innowacje w firmach mają spełniać ich oczekiwania. Nie brzmi to jak recepta na zmianę firmy w jeden tydzień? Owszem, to żmudny, wymagający, ale i konieczny proces. Tak właśnie w 2020 r. polscy menedżerowie oraz przedsiębiorcy mogą wprowadzać „nowe”, by walczyć o konkurencyjność na globalnych rynkach. W myśl nowego hasła — think bigger.