Związkowcy chcą tańszego cukru

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2012-10-03 00:00

Plantatorzy buraka są gotowi na prywatyzację KSC. Oczekują jednak od skarbu państwa obniżki ceny.

Pogoda łagodzi obyczaje. Wczesną wiosną plantatorzy buraka cukrowego pikietowali przed Ministerstwem Skarbu Państwa (MSP), domagając się przerwania procesu prywatyzacji Krajowej Spółki Cukrowej (KSC). Udało się, więc teraz przedstawiciele plantatorskich i pracowniczych związków chwalą współpracę z resortem przy drugim podejściu do prywatyzacji. Podkreślają chęć współpracy i… stawiają kolejne warunki. Zgodnie z sierpniowymi zapowiedziami, prywatyzacja KSC będzie dwuetapowa — najpierw dojdzie do częściowego umorzenia akcji, potem pracownicy spółki i zaopatrujący ją plantatorzy (łącznie około 17 tys. osób) będą mogli odkupić papiery od skarbu państwa.

— Ministerstwo chce się pozbyć KSC, więc musimy je kupić. Biorąc jednak pod uwagę wypompowanie ze spółki aktywów i ostatnie sute dywidendy, niezbędna jest aktualizacja wyceny. Akcje KSC po prostu muszą być tańsze — mówi Krzysztof Nykiel z prezydium Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego.

Poprzednio do uprawnionych miało trafić 780 mln akcji po 1,60 zł. Teraz akcji będzie o 300 mln mniej, ale ich ceny szybko nie poznamy. Resort skarbu na razie jest ostrożny.

— Najpierw spółkę po raz kolejny będzie musiał wycenić zewnętrzny audytor. Dopiero potem będzie można się zastanawiać, ile powinny kosztować obejmowane przez pracowników akcje — mówi Wojciech Chmielewski, dyrektor Departamentu Prywatyzacji w MSP. Po prywatyzacji — która ma zostać zamknięta do początku 2014 r.

— związkowcy będą chcieli skupić większość akcji w jednym miejscu.

— Do stworzonej przez nas spółki Nasz Polski Cukier w dwa tygodnie zapisało się 6 tys. plantatorów i pracowników. Chcemy, by do końca roku było w niej 90 proc. uprawnionych do objęcia akcji KSC. Właśnie poprzez tę spółkę chcemy kontrolować cukrownie po prywatyzacji — mówi Krzysztof Nykiel.

Zdaniem Romana Jagielińskiego, szefa nadzoru Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw, a także byłego ministra rolnictwa, KSC wcześniej czy później będzie jednak potrzebowała inwestora strategicznego.

— KSC pokazuje teraz wysokie zyski, ale nie wynikają one z nowoczesności czy konkurencyjności, lecz po prostu z regulacji rynku cukru. Po deregulacji ceny mogą spaść nawet o połowę, więc spółce przydałby się polski inwestor strategiczny, który objąłby nie więcej niż 30 proc. akcji i byłby w stanie finansować niezbędne inwestycje — uważa Roman Jagieliński. KSC ma około 40-procentowy udział w polskim rynku cukru. W ramach spółki działa 7 cukrowni.

— Prywatyzacja KSC musi być wzorcowa, bo takie same mechanizmy zostaną prawdopodobnie zastosowane przy kolejnych wykupach plantatorsko- -pracowniczych w sektorze, np. w przypadku Elewarru — postuluje Adam Tański z Krajowej Izby Gospodarczej.