Porównanie notowań giełdowych indeksów branżowych pozwala na szybką ocenę bieżącej sytuacji i perspektyw w różnych obszarach gospodarki. W tej analizie wykorzystaliśmy indeksy Stoxx Europe Total Market – każdy z dwudziestu trzech indeksów grupuje kilkanaście lub kilkadziesiąt dużych europejskich spółek działających w określonym obszarze (a w niektórych branżach jest to nawet ponad 100 spółek). Wśród prawie wszystkich znajdują się również spółki polskie.
Analiza zmian notowań spółek w poszczególnych sektorach w styczniu wskazuje na to, że następuje istotna korekta oczekiwań po fali optymizmu wywołanej rosnącymi wynikami w czasie kryzysu COVID-19. Najmocniej tracą te branże, które były traktowane jako zwycięzcy wstrząsów ostatnich dwóch lat, a najmniej te, które w czasie pandemii były pod presją.

Najpierw warto spojrzeć na to, jak kształtują się notowania poszczególnych indeksów w odniesieniu do kursu z grudnia 2020 r. (=100). W takim ujęciu, aż 10 indeksów branżowych znajduje się o ponad 20 proc. wyżej niż na koniec 2020 r.
Najsilniej od 2020 r. zyskały zwłaszcza trzy indeksy reprezentujące odpowiednio banki (40,7 proc.), spółki zajmujące się produkcją i przetwórstwem metali przemysłowych (36,4 proc.) oraz producentów sprzętu ICT (34,1 proc.). W tej grupie są także m.in. spółki z branży logistyki (24,2 proc.), producenci samochodów i części (24,1 proc.), ubezpieczyciele (23,4 proc.) oraz wytwórcy sprzętu elektrycznego i elektronicznego (22,5 proc.). Indeksy reprezentujące kolejne 10 branż są na poziomie 0-20 proc. wyższym niż na koniec 2020 r. Reprezentują m.in. firmy budowalne i producentów materiałów (19,3 proc.), spółki chemiczne (14,8 proc.), farmaceutyczne i biotechnologiczne (14,8 proc.), a także informatyczne (1,5 proc.). Tylko 3 indeksy tracą w stosunku do grudnia 2020 r. Odzwierciedlają one notowania producentów wyposażenia domu (-2,3 proc.), producentów elektryczności (-8,1 proc.) oraz tzw. produktów rekreacyjnych (-11,0 proc.), a więc m.in. gier komputerowych.
A jak kształtują się notowania indeksów w porównaniu do grudnia 2021 r.? W takim ujęciu większość, bo aż 21 branż jest przez inwestorów wycenianych gorzej, z czego aż 17 straciło więcej niż 5 proc. Zyskały tylko dwie branże.

Niewątpliwym liderem wzrostów są producenci metali przemysłowych, którzy w porównaniu do grudnia ub.r. zyskali już 2,6 proc. Wynika to z faktu, że początek roku przyniósł istotne wzrosty cen metali, a rynek okazał się odporny na wzrost awersji do ryzyka wynikający ze zmian perspektyw stóp procentowych w USA (mają one rosnąć szybciej od oczekiwań). Drugie na liście są banki, które zyskują na podwyżkach stóp procentowych lub nasilających się oczekiwaniach na te podwyżki (w zależności od kraju). Dla banków istotne jest, że przy wyższych stopach mogą generować wyższe marże odsetkowe, a przy bardziej stromej krzywej dochodowości (sytuacja, w której rentowności obligacji długookresowych są wyższe niż krótkookresowych) mogą więcej zarabiać na transformacji struktury terminowej aktywów, czyli na fakcie, że ich zobowiązania mają krótszy termin zapadalności niż ich aktywa.
Blisko zysków w styczniu są też ceny akcji firm ubezpieczeniowych. Reszta natomiast traciła. Najmniej spadały akcje producentów dóbr transportowych (motoryzacja, lotnictwo, obronność) i firm zajmujących się dostarczaniem produktów (towary i usługi) związanych z rekreacją i wypoczynkiem. Najmocniej spadały zaś ceny akcji producentów sprzętu ICT, sprzętu elektronicznego, producentów artykułów wyposażenia domu, producentów materiałów budowlanych, czy firm informatycznych. Są to branże, które zyskiwały na kryzysie, czy to w skutek wzmożonej cyfryzacji, czy też z powodu przesunięcia popytu konsumpcyjnego z usług w kierunku towarów. Najwyraźniej rynek rozgrywa scenariusz normalizacji. Rosnące stopy procentowe zbijają wybujałe wyceny, a najbardziej bolesne jest to w notowaniach tych sektorów, gdzie w ostatnich dwóch latach wytworzyły się bardzo optymistyczne oczekiwania.
Rynek na pewno wycenia fakt, że pandemia wydaje się wchodzić w fazę schyłkową. Coraz większa ilość informacji wskazuje na niższe współczynniki hospitalizacji i śmiertelności wywoływane przez wirusa Omikron w porównaniu do wcześniejszych wariantów. Ponadto, ogromne liczby dziennych zakażeń raportowane w Europie (zgodnie z danymi Our World in Data, 7-dniowa średnia we Francji to 367 tys. przypadków, w Wielkiej Brytanii 93 tys., w Niemczech 124 tys., czy w Polsce 34 tys.) dają podstawy do prognozowania, że za 2-3 miesiące duże europejskie kraje nabędą tzw. odporność zbiorową na koronawirusa, co według najbardziej optymistycznych przewidywań może wygasić lub silnie ograniczyć pandemię. Wart uwagi jest przykład Danii, która mimo rekordowej liczby zachorowań zapowiedziała zniesienie wszystkich restrykcji covidowych od lutego.
Paradoksalnie jednak ten optymizm odnośnie pandemii nie wywołuje wzrostu cen akcji, lecz ich spadek. Wynika to z faktu, że oczekiwania po stronie przychodowej są weryfikowane w dół, a jednocześnie jest coraz więcej wstrząsów, które negatywnie oddziałują na firmy od strony kosztowej.
Przede wszystkim, na ceny akcji negatywnie wpływają perspektywy podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Rynek wycenia, że w tym roku Fed może podnieść stopy o 1-1,5 pkt proc. W ciągu miesiąca rentowność amerykańskich obligacji skarbowych 10-letnich wzrosła o 0,3 pkt proc., do 1,8 proc.
Kolejną przyczyną są utrzymujące się zakłócenia w łańcuchach dostaw, których skala może się pogłębiać na skutek polityki „zero Covid” prowadzonej przez Chiny, a także restrykcyjnej polityki pandemicznej w innych dużych azjatyckich gospodarkach. Istnieje obawa, że uderzy to w branże przemysłowe – producentów artykułów wyposażenia domu, sprzętu ICT oraz elektroniki i spowoduje wzrost kosztów lub spadek wolumenu produkcji. Te obawy istniały oczywiście już wcześniej, ale wcześniej towarzyszyła im perspektywa rosnących cen i trwale wysokiego popytu. Dziś, gdy perspektywy od strony popytowej są gorsze, zaburzenia kosztowe mają większą wagę.
Trzecią przyczyną są wysokie ceny surowców energetycznych i ich wzrost w ostatnich dniach, wynikający z coraz większego ryzyka konfliktu zbrojnego na Ukrainie. To pogarsza perspektywy branż, w których te surowce mają wysoki udział w kosztach, przede wszystkim produkcję elektryczności oraz dostarczania gazu i wody, a częściowo także budownictwa i materiałów budowalnych.
Czwartą przyczyną jest osłabienie perspektyw makroekonomicznych dla europejskich gospodarek. Chociaż nie jest ono bardzo silne, to według prognoz MFW wzrost gospodarczy w strefie euro w 2022 r. będzie niższy o 0,4 pkt. proc. niż prognozowany jesienią i wyniesie 3,9 proc., wobec szacowanych 5,2 proc. w 2021 r.
Podsumowując, większość indeksów branżowych w Europie znajduje się obecnie „pod kreską” w stosunku do notowań z końcówki poprzedniego roku. A jakie są prognozy dla ich notowań w najbliższych miesiącach? Najważniejszym czynnikiem może być siła dostosowania polityki pieniężnej i reakcja gospodarek na wzrost stóp procentowych. Istnieje ryzyko, że dojdzie do zduszenia wzrostu gospodarczego przez wysokie stopy, co przełożyłoby się bardzo negatywnie na wycenę akcji. Nawet jeżeli w strefie euro to ryzyko jest niskie, bo Europejski Bank Centralny utrzymuje niskie stopy, to w otoczeniu jest już ono wyższe – czy to w Europie Centralnej, czy w Ameryce Północnej.
Banki centralne mają bardzo wysoką wrażliwość na duże zmiany cen aktywów i prawdopodobnie będą wolały podjąć ryzyko zbyt wolnego, niż zbyt szybkiego dostosowania polityki pieniężnej. To może chronić ceny akcji przed głębokimi spadkami. Ale środowisko makroekonomiczne dla notowań jest w tym roku zdecydowanie gorsze niż w zeszłym.