Największym niebezpieczeństwem dla Kremla nie są sankcje gospodarcze, ale spadek ceny ropy, pisze Reuters na swojej stronie internetowej. Ropa generuje ok. 40 proc. przychodów państwa. Dopóki jej średni tegoroczny kurs utrzymuje się powyżej 104 USD wpisanych w tegorocznym budżecie Rosji, władcy Rosji nie mają wielkich powodów do zmartwienia. Pojawią się, kiedy cena baryłki spadnie wyraźnie poniżej 100 USD. To zmusiłoby rząd Rosji do szukania innych źródeł poprawy finansów. Międzynarodowy Fundusz Walutowy ostrzegał w maju, że Rosja nie ma planu, jak poradzić sobie z kurczącymi się wpływami do budżetu ze sprzedaży ropy.

Scenariusz przewidujący wyraźny spadek ceny ropy nie jest bardzo nierealny. Większość analityków przewiduje, że nadchodzących latach ropa będzie tanieć dzięki dodatkowej produkcji, w tym z niekonwencjonalnych złóż w Ameryce Północnej. Niektórzy z nich prognozują, że cena ropy może spaść do 2020 roku nawet do 70 USD w przypadku ropy Brent. Obecnie wynosi 105 USD.
Siergiej Aleksaszenko, były wiceprezes banku centralnego Rosji szacuje, że spadek kursu ropy o 10 USD oznacza spadek wpływów do budżetu Rosji o 700 mld rubli (20 mld USD). To przekłada się na 1 proc. PKB.