Ostatnia sesja tygodnia na amerykańskich rynkach akcji rozpoczęła się spadkiem głównych indeksów. Przez pozostałą jej część odrabiały one straty, aby na zamknięciu notować minimalny wzrost. Oznacza to, że są tacy, którzy wciąż wierzą w kontynuację wzrostów pomimo coraz liczniejszych ostrzeżeń o przewartościowaniu rynku. Prezydent Donald Trump wciąż skutecznie podtrzymuje wiarę w nadchodzący okres prosperity dzięki wprowadzonym przez jego administrację zmiany. Dopóki się ona utrzyma rynek akcji będzie rósł. W piątek drożały obligacje USA i złoto, taniała ropa. Indeks dolara spadał w pierwszej połowie sesji, a w drugiej odrobił straty i rósł na zamknięciu.

Wzrosła wartość indeksów 8 z 10 głównych segmentów S&P500. Najmocniej drożały akcje spółek użyteczności publicznej (1,4 proc.), co można wiązać ze spadkiem rentowności obligacji i rozpoczętymi przez prezydenta Trumpa w piątek działaniami deregulacyjnymi. Inwestorzy kupowali także chętniej niż inne akcje spółek telekomunikacyjnych (0,7 proc.). Najsłabsze były segmenty finansowy (-0,75 proc.) i energii (-0,9 proc.). Na zamknięciu drożało 62 proc. spółek z S&P500. Wzrosły także kursy 20 z 30 blue chipów tworzących średnią Dow Jones. Najmocniej drożały akcje detalistów: Wal-Mart Stores (1,5 proc.) i Home Depot (0,9 proc.) oraz producenta mikroprocesorów Intela (1,0 proc.). Trzy najmocniej przecenione blue chipy, to koncern naftowy Exxon Mobil (-0,8 proc.) oraz banki JP Morgan Chase (-0,9 proc.) i Goldman Sachs (-1,5 proc.).