Wody Polskie opublikowały niedawno apel o ograniczenie przez firmy zrzutu ścieków do rzek, by uniknąć powtórki katastrofy ekologicznej sprzed roku. Upały i niski stan wód znów powodują w niektórych zbiornikach ograniczenie ilości tlenu i zwiększone zasolenie, sprzyjające rozwojowi glonów i śnięciu ryb. Występowaniu tego typu problemów zapobiegać ma monitorowanie zrzutu wód do rzek przez niektóre firmy.
Lista firm zobowiązanych do monitoringu
Ministerstwo Infrastruktury przedstawiło projekt rozporządzenia zmieniający przepisy dotyczące badań wody. Wytypowano 29 podmiotów z dorzecza Wisły i Odry, zrzucających ścieki o podwyższonym zasoleniu. Chodzi np. o firmy mające pozwolenia na zrzut wód o stężeniu chlorków i siarczanów przekraczającym 1000 mg/l. Będą miały obowiązek badać je w miejscu zrzutu, a także powyżej i poniżej tego punktu. Przepisy zobowiązują także przedsiębiorców do sprawdzania temperatury oraz wskaźników pH.
Podmioty odprowadzające ścieki o podwyższonym zasoleniu, zlokalizowane w dorzeczu Odry i Wisły
1. Węglokoks Kraj
2. Jastrzębska Spółka Węglowa Oddział KWK „Knurów-Szczygłowice” w Knurowie
3. Polska Grupa Górnicza
4. ArcelorMittal Poland
5. Przedsiębiorstwo Górnicze SILESIA
6. Tauron Wydobycie
7. Przedsiębiorstwo Gospodarki Wodnej i Rekultywacji
8. Spółka Restrukturyzacji Kopalń Oddział w Czeladzi Centralny Zakład Odwadniania Kopalń
9. Spółka Restrukturyzacji Kopalń
10. Lubelski Węgiel Bogdanka
11. Kopalnia Józefka
12. Kopalnia Wapienia "Morawica"
13. Dyckerhoff Polska
14. Saint-Gobain Construction Products Polska Fabryka Rigips Stawiany
15. Uzdrowisko Busko-Zdrój
16. Kazimierskie Wody Termalne i Lecznicze
17. Krakowskie Zakłady Garbarskie
18. Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej Geotermia Podhalańska
19. Park wodny Bania
20. Ciech Soda Polska
21. G-TERM Energy
22. Spółka Wodna „Międzyodrze”
23. KGHM Polska Miedź
24. PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna w Bełchatowie
25. Zakłady Chemiczne "Złotniki"
26. PCC Rokita
27. Zakład Wodociągów i Kanalizacji w Paczkowie
28. Komunalna Biologiczna Oczyszczalnia Ścieków
29. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Rzeszowie
Na ministerialnej liście są KGHM Polska Miedź i kopalnie węgla kamiennego, przez ekologów często obwiniane o szczególne przyczynianie się do zasolenia rzek. Znalazły się na niej także zakłady chemiczne, firmy prowadzące biznes geotermalny oraz uzdrowiska i aquaparki, takie jak Terma Bania. W gronie podmiotów wytypowanych do specjalnego monitoringu jest także firma Dyckerhoff Polska, działająca na rynku cementu i betonu. Krzysztof Kieres, przewodniczący Stowarzyszenia Producentów Cementu, dziwi się, że z branży został wytypowany tylko jeden podmiot, i zapewnia, że działa on zgodnie z posiadanymi pozwoleniami. Spółka będzie analizować rządowy projekt, podobnie jak inne firmy z listy.
- JSW analizuje projekt rozporządzenia. Kopalnie grupy odprowadzają wody dołowe na podstawie posiadanych pozwoleń wodnoprawnych i nie przekraczają zapisanych w nich warunków. Jeżeli rozporządzenie wejdzie w życie, dostosujemy się oczywiście do nowych obowiązków. Dla prowadzenia monitoringu zgodnie z projektem rozporządzenia będziemy musieli kupić dodatkowe urządzenia i je zamontować – informuje Tomasz Siemieniec, rzecznik giełdowej grupy górniczej.

Gotowa do stosowania nowych przepisów czuje się Geotermia Podhalańska.
- PEC Geotermia Podhalańska prowadzi monitoring zrzutu wód geotermalnych zgodnie z posiadanym pozwoleniem wodnoprawnym i obowiązującym rozporządzeniem. Analizę próbek wykonuje akredytowane laboratorium. Wody geotermalne eksploatowane przez nas charakteryzują się niską mineralizacją, dlatego nie ma zagrożenia, że przekroczymy wartości wymagane w projekcie rozporządzenia. W związku z powyższym zmiany nie będą się wiązały z dodatkowymi obowiązkami dla spółki – twierdzi Wojciech Ignacok, prezes zakopiańskiej firmy.
Sprawdzanie stężenia ścieków nie wystarczy
Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie, podkreśla, że zatrudnianie akredytowanych laboratoriów przez firmy objęte nowym rozporządzeniem może być konieczne, by spełnić jego zapisy. Autorzy rządowego projektu przewidzieli też, że przedsiębiorstwa będą musiały kupić co najmniej po trzy urządzenia do badań (każde po około 50 tys. zł). Roczny koszt eksploatacji jednego wycenili na 15 tys. zł. Zdaniem Tadeusza Rzepeckiego to znacznie uproszczona kalkulacja. Ekspert twierdzi, że firmy będą musiały prowadzić skomplikowane, kosztowne i czasochłonne badania. Niektórzy przedstawiciele firm z listy uważają, że powinna prowadzić je administracja środowiskowa.
- Możemy przecież oszukiwać i podawać fałszywe dane – mówi jeden z naszych rozmówców.
Część przedsiębiorców obawia się, czy ich analizy będą uznawane za prawidłowe, i zastanawia się, kto i jak będzie to weryfikować. Firmy zwracają również uwagę, że z przepisów nie wynika wprost, jaka będzie sankcja za ewentualne przekroczenie norm. Przedstawiciele sektora górniczego zwracają uwagę, że nawet jeśli stężenie związków chemicznych w rzekach będzie przekroczone, nie mogą na dłuższy czas zablokować zrzutu, bo kopalnie zostaną zalane.
Tadeusz Rzepecki przypomina, że w wielu przypadkach zrzut zasolonych wód jest naturalną konsekwencją działalności przedsiębiorstw, np. uzdrowisk. Zwraca również uwagę, że niektóre firmy wodno-kanalizacyjne pobierają wodę bogatą w sole czy związki chemiczne, więc trudno się dziwić ich obecności w zrzucanych ściekach. Ekspert krytycznie ocenia także zasady, na podstawie których została sporządzona lista firm objętych projektem.
- Pod uwagę wzięto stężenie chlorków i siarczanów, ale nie uwzględniono ilości zrzutów – mówi ekspert.
Zwraca uwagę, że w niektórych firmach wodno-kanalizacyjnych, uzdrowiskach czy z branży geotermalnej mogą pojawiać się zrzuty o dużych stężeniach, ale ich ilość może być niewielka. Sam pomiar stężeń nie odzwierciedli skali problemów wynikających ze zrzutu wód. Jego zdaniem projekt należy dopracować.
W skuteczność nowych przepisów wątpią też ekolodzy.
- Proponowane w rozporządzeniu zmiany nie poprawią jakości wód w rzekach, m.in. Odry i Wisły, do których kopalnie zrzucają solanki. Rozporządzenie nie ogranicza ilości zrzucanych do rzek chlorków i siarczanów, wprowadza jedynie ich ciągły monitoring – twierdzi Anna Meres, koordynatorka kampanii klimatycznych w Greenpeace.
Jej zdaniem wprowadzone zmiany nie będą mieć przełożenia na już wydane pozwolenia wodnoprawne.
- Aby poprawić jakość wody w rzekach i dać szansę Odrze odrodzić się po ubiegłorocznej katastrofie, konieczne jest wprowadzenie takich zmian, które ograniczyłyby w wydanych już pozwoleniach ilość zrzucanych do rzek substancji szkodliwych dla środowiska – podkreśla Anna Meres.
Autorzy projektu natomiast są przekonani, że nowe przepisy będą korzystne nie tylko dla środowiska, ale także dla budżetu państwa. „Regulacja będzie miała pozytywny wpływ na sektor finansów publicznych poprzez zredukowanie potencjalnych kosztów środowiskowych i gospodarczych, zarówno w ujęciu monetarnym, jak i ekologicznym, związanych z usuwaniem ewentualnych skutków wystąpienia niepożądanych zdarzeń środowiskowych, sytuacji kryzysowych lub zagrożenia środowiska związanego z zanieczyszczeniem wód (...). W związku z powyższym regulacja przyczyni się także do zredukowania potencjalnych kosztów związanych z odtwarzaniem zdegradowanych ekosystemów” – czytamy w ocenie skutków regulacji.