GTFI liczy na uzyskanie w tym roku około 100 mln zł. Pomóc mają m.in. przyszli emeryci.
Górnośląskie Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych (GTFI), jedno z mniejszych na rynku, chce odzyskać utracony w 2004 r. rynek.
— Podstawowym założeniem na ten rok jest odrobienie strat w aktywach. Ich wartość na koniec roku powinna znów wynosić co najmniej 310 mln zł — mówi Jacek Grodecki, prezes GTFI.
Oznacza to, że towarzystwo musi uzyskać ponad 90 mln zł. Być może klientów przyciągnie zagraniczna oferta.
— Rozważamy wprowadzenie zagranicznych funduszy. Badamy rynek — twierdzi Jacek Grodecki.
GTFI liczy na dobrą koniunkturę, w szczególności na rynku długu. W zeszłym roku to właśnie z funduszy dłużnych odchodzili klienci GTFI. Do powierzenia towarzystwu oszczędności zachęcić ma też perspektywa uniknięcia tzw. podatku Belki.
— Wkrótce w naszej ofercie pojawią się indywidualne konta emerytalne (IKE). Zaoferujemy dwa produkty. Jeden ze strukturą portfela zaoferowaną przez nas, drugi z proponowaną przez klienta — zapewnia Jacek Grodecki.
Szef GTFI uważa, że klienci powoli zaczną doceniać zalety IKE. W pozyskiwaniu aktywów pomóc mają też dystrybutorzy.
— Poszerzyliśmy już sieć o placówki Domu Maklerskiego ING, a wkrótce o co najmniej dwa banki — zapewnia szef GTFI.
Te zabiegi nie pozwolą jednak wyjść towarzystwu ze strat.
— 2004 r. zakończyliśmy stratą 900 tys. zł. W tym będzie mniejsza — mówi Jacek Grodecki.
Do tych planów sceptycznie podchodzą eksperci.
— Na IKE zbytnio bym nie liczył. Duże firmy niewiele skorzystały, więc trudno liczyć, że GTFI zbije kokosy — mówi Tomasz Miziołek z Uniwersytetu Łódzkiego.