W czerwcu tego roku za euro płacono niespełna 4,24 zł, ale na przełomie sierpnia i września i później znów pod koniec września kurs EUR/PLN wzrósł do niemal 4,40 zł. Przez większą część roku zakres wahań był jednak mniejszy, a kurs mieścił się w przedziale 4,25- 4,34 zł. W 2020 r. status quo zostanie utrzymany, uważają ekonomiści Santandera, choć w pierwszych miesiącach roku notowania mogą się zbliżyć ich zdaniem do 4,25 zł (obecnie to 4,26 zł), jeśli w Wielkiej Brytanii nie zdarzy się nic, co mogłoby wydłużyć drogę tego kraju do opuszczenia Unii Europejskiej, a relacje między Stanami Zjednoczonymi a Chinami nie pogorszą się po podpisaniu w ubiegły weekend umowy pierwszej fazy.

„Nie zakładamy jednak kontynuacji umocnienia złotego poniżej 4,25 zł za euro, jako że czynniki lokalne — kwestia kredytów walutowych, spowalniające tempo wzrostu przy mocno hamujących inwestycjach, mocno ujemne realne stopy procentowe — będą ograniczać atrakcyjność naszej waluty. Dodatkowo w drugiej połowie roku ponownie rynek może zwrócić uwagę na kwestie globalne. Pojawić się może niepewność odnośnie do wyniku wyborów prezydenckich w USA i ważne będzie, jak zaawansowane będą negocjacje na linii Wielka Brytania — UE na temat ostatecznych warunków opuszczenia wspólnoty. Dotychczasowy przebieg rozmów nie wróży raczej szybkiego postępu” — zaznaczają ekonomiści banku.
Eksperci prognozują, że na koniec 2020 r. dolar będzie słabszy niż obecnie względem euro — kurs ma wzrosnąć do 1,18 z obecnych 1,11. To dlatego wzrost gospodarczy za oceanem spowolni, a w strefie euro przyspieszy. Nie będzie też podwyżek stóp procentowych w USA (co wspierało dolara w poprzednich kwarałach), a w Europie polityka pieniężna nie będzie luzowana. Poprawią się też globalne nastroje wskutek braku ryzyka nieuporządkowanego brexitu i ze względu na kontynuację negocjacji handlowych. Te dwa czynniki wpłyną też na zmniejszenie popytu na bezpieczne aktywa, co powinno osłabić franka do 1,15 względem euro (obecnie kurs to około 1,10).