500 korporacji pracuje 10 razy wydajniej niż reszta świata
Trzeba mieć wiele wyobraźni, by pojąć ogrom i sens jednej liczby: 12 bilionów 696 miliardów USD. Określa ona wartość przychodu 500 największych korporacji świata w 1999 roku. Listę ich publikuje lipcowy numer „Fortune”.
PIĘĆSETKA dzieli się wyraźnie na cztery grupy. Pierwszą tworzą Stany Zjednoczone i Japonia. Skalę ich przewagi ilustruje diagram. Druga grupa to Niemcy, Francja i Wielka Brytania. Do trzeciej należy pięć państw tak różnych, jak Szwajcaria i Chiny. Ostatnią grupę tworzy 16 innych państw. Z tabeli wynika, że najwyższą przychodowość osiągają korporacje niemieckie i holenderskie.
POTĘGĘ największych koncernów „Wprost” próbuje unaoczniać przez zestawianie ich przychodów z PKB poszczególnych państw. Jest to oczywiście metoda błędna, gdyż produkt brutto jest tylko częścią wartości produkcji globalnej (tu: sprzedanej). Trudno ustalić, jaka to część.
PRZYJMUJĘ dla badanego zbioru średnią relację na poziomie 33 proc. Wynika stąd, że 44 miliony pracowników 500 największych korporacji wytworzyło produkt brutto rzędu 4200 mld USD, co oznacza 95 tys. USD na zatrudnionego, a bez 10 korporacji chińskich — 105 tys. USD.
TYMCZASEM 2 miliardy 784 miliony zatrudnionych na świecie wytworzyło w 1997 r. produkt brutto rzędu 29 bilionów 925 miliardów USD. Wydajność równa się tu 10,7 tys. USD na zatrudnionego. W tym samym roku 445 mln zatrudnionych w krajach o najwyższym PKB na 1 mieszkańca (ponad 9655 USD) wytworzyło produkt o wartości 23 802 mld USD, co oznacza wydajność równą 53,5 tys. USD.
JAKKOLWIEK przytoczone liczby nie są w pełni porównywalne, ich zestawienie ujawnia jedno z głównych źródeł potęgi i konkurencyjności gigantów: wydajność pracy w największych korporacjach jest 10 razy wyższa od średniej światowej i 2 razy wyższa od tej, jaką przeciętnie osiągają wszystkie przedsiębiorstwa krajów najwyżej rozwiniętych.