Rozpoczęły się kluczowe dla telekomów konsultacje dotyczące dopuszczalnego limitu promieniowania elektromagnetycznego.
Promieniowanie elektromagnetyczne (PEM) stało się palącą kwestią
strategiczną i polityczną. W Polsce obowiązują normy dopuszczalnych jego
poziomów, ustalone jeszcze w czasach PRL. Przez lata nie był to problem,
ale dynamiczny rozwój telekomunikacji mobilnej — a zwłaszcza szybkiego
internetu w telefonach — sprawił, że stare limity stały się uciążliwe.
Firmy telekomunikacyjne od dawna apelowały o ich podniesienie,tłumacząc,
że utrzymanie ich na dotychczasowym poziomie uniemożliwili wybudowanie
efektywnej infrastruktury piątej generacji (5G), w ramach której —
zwłaszcza w centrach dużych miast — konieczne będzie gęste rozstawienie
stacji bazowych. We współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji projekt
rozporządzenia w tej sprawie opublikowało teraz Ministerstwo Zdrowia.
„Rozporządzenie zapewnia zatem harmonizację dopuszczalnych poziomów z
poziomami, jakie obowiązują obecnie w większości państw członkowskich
UE. Warto zauważyć, że harmonizacja nie oznacza »stukrotnego
podniesienia dopuszczalnych limitów«. Stukrotność odnosi się wyłącznie
do wartościgęstości mocy wyrażonej w watach na metr kwadratowy i odnosi
się do zakresu częstotliwości od 2 GHz do 300 GHz. W przypadku wartości
mierzonej (np. składowej elektrycznej) różnica ta wynosi maksymalnie
8,71” — podkreśla Ministerstwo Zdrowia.
Projekt konsultowany będzie do końca listopada. Uwagi resortu zdrowia o
tym, że limity nie są podnoszone „stukrotnie”, należy odczytywać w
kontekście głośnych protestów przeciw rozbudowie sieci 5G związanych z
obawami o wpływ pola elektromagnetycznego na stan zdrowia.
„Nie ma naukowych podstaw do występowania ostrych, przewlekłych lub
skumulowanych niekorzystnych zagrożeńdla zdrowia wynikających z
ekspozycji w polu elektromagnetycznym o częstotliwościach radiowych na
poziomach poniżej dopuszczalnych poziomów określonych w załączniku do
rozporządzenia. Hipotezy dotyczące innych domniemanych niekorzystnych
skutków zdrowotnych występujących na poziomach poniżej ustalonych w
rozporządzeniu granic narażenia są pozbawione dowodów na przyczynowość,
wiarygodność biologiczną i odtwarzalność — nie stanowią zatem
wiarygodnej podstawy do sformułowania naukowych zaleceń dotyczących
ograniczenia narażenia ludzi na PEM” — poinformował resort zdrowia.
© ℗