6 spółek, które nagrodzą za cierpliwość

Jagoda Fryc
opublikowano: 2016-06-14 22:00

Newag, Torpol, Sygnity, APS Energia, Astarta i BBI Development — te spółki za 2-3 lata ujawnią drzemiący w nich potencjał, uważają zarządzający

Zapomniani, nielubiani, często z etykietką „rozczarowali już nie raz”. Wśród takich spółek długoterminowi inwestorzy powinni szukać okazji do osiągnięcia ponadprzeciętnych zysków. Specjalnie dla „PB” swoje typy wskazali zarządzający funduszami.

Kolejowy odwet

Jeśli myślimy o inwestycji w przecenione spółki z potencjałem do poprawy wyników i wzrostu notowań w perspektywie 2-3 lat, to nie powinniśmy zapominać o firmach z sektora budownictwa kolejowego — twierdzi Jarosław Lis z BPH TFI.

Ekspert uważa, że choć są opóźnienia w przetargach, to jednak prędzej czy później ogromna pula pieniędzy napłynie na rynek i zasili firmy z sektora. Budżet na modernizację polskich torowisk w nowej perspektywie unijnej ma wynieść 67 mld zł. I nawet jeśli cała gotówka nie zostanie wydana, to i tak pieniędzy powinno być znacznie więcej niż w poprzedniej perspektywie. Na tym ma skorzystać m.in. Torpol, którego notowania w tym roku spadły o 24 proc. Wiary w Torpol nie tracą fundusze — PKO TFI kontroluje 8,6 proc. głosów na WZA, a pakiet 7 proc. należy do Nationale-Nederlanden OFE.

— Jest to spółka z ekspozycją na sektor budowy infrastruktury torowej, w którym kilka ostatnich kwartałów było fatalnych. Biorąc jednak pod uwagę plany budowy na najbliższe lata i zakładając dotychczasową skuteczność w zdobywaniu kontraktów, jest duża szansa na stworzenie rekordowegoportfela zamówień w najbliższych latach. Jest to też potencjalny podmiot do przejęcia przez firmy szukające ekspozycji w tym sektorze — uważa Jarosław Lis.

Dobrej passy w ostatnim czasie nie miał także Newag. Akcje producenta taboru kolejowego potaniały od stycznia o ponad 20 proc., ale w trendzie spadkowym notowania są od początku 2015 r. W tym przypadku również inwestorów zniechęcały słabe wyniki — w ostatnim kwartale firma straciła 15,2 mln zł, wobec 7,7 mln zł zysku przed rokiem.

— Newag znajduje się mniej więcej w dołku koniunktury. Niewiele produkuje i niewiele przetargów się odbywa, a PKP Cargo już nie zleca napraw lokomotyw. Wraz z nową perspektywą unijną powinny przyjść nowe zamówienia w obszarze elektrycznych zespołów trakcyjnych i pojazdów dla metra. Spółka w dodatku chce wejść w segment tramwajowy. Polityka nowego rządu także powinna sprzyjać. Hasła reindustrializacji, wspierania eksportu dóbr przetworzonych i pomocy polskim firmom wydają się skrojone pod Newag. Rok 2018 i następne mogą przynieść powtórzenie rekordowych wyników z lat 2014-15 — uważa Seweryn Masalski, zarządzający MM Prime TFI.

W oczekiwaniu na zamówienia

W letargu od dłuższego czasu jest Sygnity. Informatyczna firma ma słabe wyniki (w pierwszym półroczu roku obrotowego zysk netto sięgnął 2,9 mln zł, wobec 4,5 mln zł przed rokiem), działa w niezbyt ciekawym segmencie zamówień dla administracji publicznej, w którym obecnie panuje zastój związany ze zmianą władzy. Zarząd przełożył na jesień ogłoszenie nowej strategii, a sygnalizowana akwizycja, ze względu na wysokie zadłużenie, może zostać negatywnie odebrana przez rynek.

Mimo to spółka ma szansę poprawić swoje noty u inwestorów.

— Największy potencjał dostrzegam właśnie w segmencie zamówień dla sektora publicznego. Co prawda projekty publiczne mają to do siebie, że nierzadko pojawiają się z opóźnieniem, ale prędzej czy później pieniądze unijne na wydatki IT dla administracji się pojawią — być może już w 2017 r. Jeśli ktoś nie boi się zainwestować w akcje z perspektywą 2-3 lat, to pozytywne zmiany powinny w takim horyzoncie nastąpić — uważa Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

Kierowane przez Sebastiana Buczka towarzystwo niejako z przymusu zostało inwestorem długoterminowym, bo Quercus TFI kontroluje prawie 10 proc. głosów na walnym Sygnity, a w poprzednich latach spółka rozczarowywała. Notowania od trzech lat są w trendzie spadkowym i w tym czasie zanurkowały o ponad 60 proc. W rok kurs stracił ponad 40 proc.

— Sygnity jest spółką „po przejściach”. Jej wartość mocno spadła w ostatnich latach, ale obecnie jest dość tania. Wycena akcji jest równa jednej trzeciej wartości księgowej, co jest rzadkim zjawiskiem, tym bardziej w przypadku spółek z sektora IT. Dzięki nowym kontraktom portfel zamówień urósł do ponad 400 mln zł, a 2016 r. powinien być dużo lepszy niż 205. W 2017 r. zysk ma wzrosnąć trzykrotnie względem tego roku, a ponadto firma jest potencjalnym kandydatem do przejęcia. Pamiętajmy, że nieudaną próbę przejęcia podjęło Asseco Poland — dodaje Mateusz Adamkiewicz, analityk rynków finansowych HFT Brokers.

Ukraiński pogrom

Na liście spółek z odroczonym terminem hossy zarządzający umieścili też APS Energię. Producent systemów zasilania dla energetyki i przemysłu naftowo-gazowego ma słabsze wyniki przez osłabienie rubla (rynek rosyjski był głównym kierunkiem wysokomarżowego eksportu spółki) oraz wstrzymanie inwestycji energetycznych wskutek taniej ropy. W pierwszym kwartale firma powiększyła stratę netto z 1,1 mln zł na 2,8 mln zł i zmniejszyła przychody z 13,4 do 10,89 mln zł. Od stycznia akcje spółki potaniały o 23 proc.

— Na horyzoncie jednak już się przejaśnia dzięki drożejącej ropie, otwarciu rynku irańskiego i zamiarom wejścia w nowy segment systemów dla autobusów elektrycznych. Szansą jest też nowo otwarty zakład w Stanisławowie, który znacząco zwiększa moce produkcyjne. Ich wykorzystanie to kwestia kilku lat, chyba że spółce uda się przejęcie konkurenta i przeniesienie produkcji do własnego zakładu — wylicza Seweryn Masalski. Również Astarta jest spółką, od której inwestorzy odwrócili się w wyniku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, ale w tym przypadku już zaczynają dyskontować poprawę — notowania w tym roku wzrosły o ponad 30 proc. Wciąż jest jednak sporo do nadrobienia.

— Firma rozwija się, osiąga solidne zyski, a zadłużenie utrzymuje na bezpiecznym poziomie. Wraz z wygaszaniem konfliktu na Wschodzie można oczekiwać, że dyskonto — mierzone wskaźnikiem C/Z — do grupy porównawczej będzie się zmniejszać, dziś wynosi blisko 50 proc. — mówi Filip Nowicki, zarządzający funduszami Superfund TFI. Sebastian Buczek z grona zapomnianych i przecenionych spółek wyróżnia BBI Development, choć zaznacza, że góra gotówki, której spółce obecnie brakuje, urośnie dopiero w 2018 r. Wskaźnik cena/wartość księgowa dla akcji dewelopera wynosi nieco ponad 0,4.