9 mln pasażerów za cztery lata

Marta Filipiak
opublikowano: 2006-05-23 00:00

Stołeczne lotnisko ma nadzieję, że co roku ruch zwiększy się o 7 proc. Problem w tym, że rozbudowa utrudnia obsługę nowych linii.

Państwowe Przedsiębiorstwo Porty Lotnicze (PPL) przewiduje, że w 2010 r. z Okęcia będzie korzystało ponad 9 mln pasażerów rocznie. Właściciel i zarządca największego portu lotniczego w Polsce przedstawił swoją prognozę do końca dekady.

— Zakładamy, że co roku na Okęciu będzie przybywało około 7 proc. pasażerów — zapowiada Piotr Nalej, dyrektor handlowy PPL.

Biorąc pod uwagę tempo rozwoju ruchu w ostatnich latach, to bardzo ostrożne szacunki: od 2004 r. przybyło na Okęciu 37 proc. pasażerów, a w całej Polsce — aż 60 proc. Tylko pierwszy kwartał pokazuje, że 2006 r. nie będzie gorszy.

— W Europie Wschodniej (bez Rosji) przybyło w tym czasie 13 proc. rejsów i 15 proc. oferowanych miejsc w samolotach. Oznacza to 5,7 tys. więcej lotów i 715 tys. więcej foteli — mówi Karin Holden, dyrektor zarządzający Routes, firmy specjalizującej się w organizacji spotkań między portami a przewoźnikami.

Dla porównania, cały rynek europejski wzrósł o odpowiednio 6 i 7 proc. Jednocześnie IATA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych) zapowiada, że w najbliższych pięciu latach Polska będzie najszybciej rozwijającym się pod względem ruchu lotniczego krajem w regionie.

Dubaj na horyzoncie

Okęcie potrzebuje nowych połączeń, ale nie może rozwinąć skrzydeł z powodu trwającej rozbudowy. Okazją do szukania nowych przewoźników jest konferencja New Route, która od niedzieli do wtorku zgromadziła w Warszawie przedstawicieli 100 portów lotniczych i 40 linii.

— Mam umówionych kilka spotkań z nowymi przewoźnikami —mówi Piotr Nalej.

Dodaje, że najbardziej przydałyby się połączenia na Daleki Wschód, do Australii i do Dubaju, gdzie powstaje ogromny port lotniczy o docelowej przepustowości 190 mln osób rocznie.

— We współpracy z głównym przewoźnikiem, czyli LOT, musimy zadbać o takie połączenia. Niekoniecznie jednak akurat ta linia musi obsługiwać dalekie trasy — wyjaśnia Piotr Nalej.

Da się upchnąć

Nadal nie wiadomo, kiedy zakończy się rozbudowa Okęcia.

— Aneks do umowy z konsorcjum Budimex-Ferrovial jest właśnie negocjowany. Nie możemy jeszcze podać pewnych dat zakończenia prac — mówi Artur Burak, rzecznik PPL.

Co ciekawe, w momencie oddania drugiego terminalu Port im. Fryderyka Chopina uzyskał przepustowość 10 mln osób rocznie, czyli niemal tyle, ile PPL prognozuje na 2010 r. A co dalej?

— Dziś działający terminal ma nominalną przepustowość 3,5 mln osób, a obsługuje dwa razy więcej. Łączne możliwości obu terminali też znacznie przekraczą zapowiadane 10 mln — wyjaśnia Piotr Nalej.

Podkreśla, że do 2010 r. powinno już być jasne, jaką strategię preferuje resort transportu i czy lotnisko centralne powstanie, czy nie. To kluczowa decyzja dla Okęcia, bo studium wykonane przez hiszpańskie konsorcjum Ineco-Sener sugeruje zamknięcie portu w momencie uruchomienia nowego lotniska centralnego. Jeszcze wcześniej duży wpływ na ruch na Okęciu będzie miało zapowiadane od miesięcy lotnisko w Modlinie, które ma powstać do października 2007 r.

Okiem eksperta

Dwie tłuste dekady

Założenie o 7-procentowym wzroście ruchu w najbliższych 15-20 lat jest bardzo konserwatywne. Możliwe, że będzie przybywało 10-12 proc. pasażerów rocznie, nawet przez następne dwie dekady. Trudno dziś powiedzieć, jaki udział w tym będą miały tanie linie. To segment, który edukuje pasażerów i kreuje rynek. W Polsce rynek tanich linii jest dopiero w pierwszym etapie rozwoju, czeka go jeszcze wiele zmian, do konsolidacji włącznie.

Andrew Rowe, dyrektor ds. międzynarodowych Routes