A-1 będzie wybudowana w systemie koncesyjnym lub przez państwo

opublikowano: 2004-04-21 16:16

PAP: Autostrada A-1 zostanie wybudowana niezależnie od wyniku negocjacji z Gdańsk Transport Company (GTC) w systemie koncesyjnym lub przez państwo - poinformował rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) Andrzej Maciejewski.

Zdaniem rzecznika, ewentualne odebranie koncesji GTC nie spowoduje opóźnień w rozpoczęciu tej inwestycji.

"Obecnie rozpatrywana jest ostateczna oferta finansowa przesłana do GDDKiA przez konsorcjum GTC i dopiero po jej analizie finansowo-prawnej podjęta zostanie decyzja, czy odcinek autostrady A-1 z Gdańska do Torunia będzie wybudowany w systemie koncesyjnym, czy w systemie tradycyjnym - finansowany przez państwo" - czytamy w przesłanej przez Maciejewskiego w środę informacji.

We wtorek Maciejewski powiedział PAP, że jeżeli spółka GTC nie podpisze umowy na budowę odcinka północnego autostrady A-1 na warunkach GDDKiA, to może stracić koncesję.

Wyjaśnił, że - według GDDKiA - jest możliwe wybudowanie odcinka autostrady A-1 z Gdańska do Torunia taniej niż chce GTC i w czasie niewiele dłuższym niż proponuje ta firma. GDDKiA wycenia koszt budowy odcinka Gdańsk-Grudziądz (fragment odcinka Gdańsk-Toruń) na najwyżej 400 mln euro, a GTC proponuje 530 mln euro - podał Maciejewski. Ocenił, że ewentualne odszkodowanie dla GTC z powodu odebrania koncesji wyniosłoby około 20 mln dolarów.

Maciejewski odniósł się we wtorek do poniedziałkowej wypowiedzi posła Platformy Obywatelskiej Janusza Lewandowskiego, dotyczącej negocjacji na temat budowy tego odcinka autostrady A-1 z Gdańska do Torunia. Chodzi o przedłużające się negocjacje w sprawie rozpoczęcia budowy.

Lewandowski powiedział, ż Platforma Obywatelska chce, aby sejmowa Komisja Infrastruktury wyjaśniła okoliczności niepodjęcia budowy autostrady A-1. Nie wykluczył złożenia wniosku o powołanie komisji śledczej do zbadania tej sprawy.

"Jeżeliby się okazało, że warunki kosztowe są porównywalne z innymi projektami, realizowanymi w kraju i za granicą, to oznacza złą wolę po stronie Ministerstwa Infrastruktury i sabotaż gospodarczy wszystkich regionów położonych wzdłuż korytarza transportowego Północ-Południe (...). Być może mamy do czynienia nie tylko z aferą Rywina i aferą Orlenu, ale aferą autostradową, która zasługuje na własną komisję śledczą" - powiedział Lewandowski.

Maciejewski natomiast mówił we wtorek: "Trwają negocjacje zmierzające do budowy tego odcinka autostrady, ale rząd nie może ulec presji czasu, ponieważ chodzi o inwestycję rzędu kilkuset milionów euro. Różnica między proponowanym przez nas kosztem wybudowania autostrady a kosztem, za jaki chce to wybudować GTC, wynosi około 150 mln euro. Żaden rząd nie może podjąć takiej decyzji, ponieważ obciążyłaby ona kieszenie podatników".

Wiceminister infrastruktury Andrzej Piłat mówił w końcu marca: "W tych rozmowach tkwimy w miejscu. Nie możemy się dogadać z koncesjonariuszem w sprawie sum, jakie się należą za budowę i utrzymanie. (...) Gdybyśmy zgodzili się na takie sumy, jakie nam proponują, to uzasadniony byłby wniosek o pociągnięcie nas do odpowiedzialności" - powiedział Piłat.

Wiceminister infrastruktury nie wykluczył wówczas, że jeżeli koncesjonariusz nadal będzie żądał zawyżonych kwot, to nie jest wykluczone, że dojdzie do zerwania umowy koncesyjnej.

Koncesję na budowę i eksploatację odcinka A-1 z Gdańska do Torunia (około 152 km) firma GTC otrzymała w 1997 roku. W sierpniu 2002 roku resort infrastruktury, GTC i GDDKiA parafowały umowę koncesyjną w sprawie pierwszej fazy projektu, budowy przez GTC 90 km autostrady A-1 na odcinku Gdańsk-Nowe Marzy (koło Grudziądza).

Do tej pory nie została ona ostatecznie podpisana.

pad/ pwd/ hes/