Aures Holdings, do której należy m.in. sieć salonów AAA Auto, w pierwszych trzech kwartałach 2021 r. sprzedała prawie 64,72 tys. używanych samochodów.
– Choć rok zaczął się od najdłuższego dotąd lockdownu w Czechach i na Słowacji, udało sie nam nadrobić zaległości i wrócić do sprzedaży około 8,5 tys. samochodów miesięcznie – mówi Karolína Topolová, dyrektor generalna i prezes Aures Holdings.

Do wyrównania wyniku z całego 2020 r. firmie brakuje już niespełna 5,3 tys. aut. Sprzedaż w okresie styczeń-wrzesień tego roku jest też tylko o 100 aut mniejsza niż w pierwszych dziewięciu miesiącach 2019 r., najlepszego w dotychczasowej historii Aures Holdings.
Firma oferuje obecnie auta w trzech krajach naszego regionu, zakończyła bowiem sprzedaż na Węgrzech (jedynie skupuje tam pojazdy). W każdym z nich miała na koniec września lepszy wynik niż rok wcześniej. W Polsce wzrost był największy i sięgnął aż 48 proc. W Czechach w tym czasie nabywców znalazło około 37 tys. samochodów, czyli o ponad 17 proc. więcej niż przed rokiem, a na Słowacji – prawie 12,4 tys., wzrost o 16 proc.
Te różnice w dynamice sprzedaży wynikają w części z wielkości poszczególnych rynków, ale także preferencji nabywców. Okazuje się, że Polacy są najmniej wybrednymi klientami. Średni wiek używanych aut, jakie w tym roku sieć AAA Auto sprzedała nad Wisłą, wyniósł aż 12,3 roku, a przebieg – 182 tys. km. W Czechach było to odpowiednio 9,5 roku i 146 tys. km, a na Słowacji – 8 lat i 164 tys. km.
Coraz częściej mieszkańcy każdego z tych państw decydują się na zakup samochodu pochodzącego z zagranicy. Obecnie aż 72 proc. transakcji dotyczy takich właśnie pojazdów, podczas gdy na początku 2020 r., czyli tuż przed pandemią, ten odsetek wynosił tylko 8 proc.
Wynika to też ze zmiany strategii sprzedażowej firmy, która wcześniej starała się nie przewozić aut z kraju do kraju. Pod wpływem doświadczeń, jakie zdobyła w czasie pandemii i sprzedaży online, jaką wtedy prowadziła, zrewidowała swoją politykę. Okazało się, że sprzedaż transgraniczna pozwala w znacznie większym stopniu zaspokoić oczekiwania klientów.
Ma to związek również z deficytem używanych samochodów na rynku. Znów na czoło wysuwa się tu Polska, gdzie obecnie jest aż o 29 proc. mniej ogłoszeń o sprzedaży aut niż rok wcześniej. W Czechach ten spadek wynosi 14 proc., a na Słowacji 19 proc.
Rezultatem mniejszej podaży przy wciąż dużym popycie jest wzrost cen, który sięgnął na razie 13 proc. Petr Vaněček, dyrektor operacyjny Aures Holdings, uważa, że w tym roku należy się spodziewać dalszych podwyżek, które wyniosą jeszcze średnio 5 proc.
Firma wyrusza właśnie na rynki Europy Zachodniej, gdzie już kupuje używane auta, ale planuje też rozpocząć ich sprzedaż (pod funkcjonującą już w Czechach marką Driverama). Ma już centrale w Amsterdamie i Monachium, a także oddziały w czterech innych niemieckich miastach.
W październiku 2019 r. Petr Vaněček mówił „PB”, że za dwa lata, czyli w 2021 r., jego firma planuje wejść na rynek rumuński.
– Rumunia to oczywiście bardzo ciekawy rynek, który stale monitorujemy, ale nie będę tu mówić, kiedy dokładnie tam wejdziemy – ucina teraz Karolína Topolová.
Aures Holdings należy do brytyjsko-polskiego funduszu inwestycyjnego Abris Capital Partners.