ABW doniosła na eksszefa Bumaru

Piotr Nisztor
opublikowano: 2012-09-26 00:00

Służby skontrolowały zbrojeniowego giganta i uznały, że indyjski kontrakt jest niekorzystny dla spółki. Zawiadomiły prokuraturę.

Czarne chmury zbierają się nad głową Edwarda Nowaka, byłego prezesa państwowego giganta zbrojeniowego Bumaru.

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (ABW) uważa, że podpisany przez niego kontrakt na dostawę dla indyjskiej armii 204 sztuk WZT-3 (wozów zabezpieczenia technicznego) jest niekorzystny dla spółki. Z ustaleń „Pulsu Biznesu” wynika, że 10 września służba powiadomiła o sprawie prokuraturę. Oprócz Edwarda Nowaka zawiadomienie ABW dotyczy dwóch innych, byłych już członków zarządu spółki.

— Potwierdzam, że wpłynęło takie zawiadomienie. Obecnie toczy się w tej sprawie postępowanie sprawdzające — mówi Renata Mazur z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Zawiadomienie prokuratury to efekt kontroli, którą od maja prowadzili w Bumarze funkcjonariusze ABW. Sprawdzali oni wszystkie dokumenty związane z indyjskim kontraktem wartości 275 mln USD. Raport z wielotygodniowej kontroli okazał się miażdżący dla byłego kierownictwa Bumaru.

— Kontrakt jest nieopłacalny, bo zdublowane umowy — zawierane z podmiotami zewnętrznymi biorącymi udział w jego realizacji — to 36 proc. jego wartości, czyli około 100 mln USD — mówi osoba znająca treść raportu. Funkcjonariusze ABW potwierdzili też wcześniejsze wątpliwości dotyczące umowy. Stwierdzili, że Edward Nowak nie miał prawa podpisać kontraktu bez akceptacji rady nadzorczej spółki, ponieważ jego wartość przekraczała 50 mln zł. Zrobił to jednak, a dopiero trzy miesiące później umowa została zaakceptowana przez radę nadzorczą. Sam prezes tuż po tej decyzji stracił stanowisko. W mediach zapewniał jednak, że kontrakt jest korzystny dla Bumaru. Wnioskami ABW jest zaskoczony.

— To absurd. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Kierowany przeze mnie zarząd nie dopuścił się żadnego przestępstwa. Nic nie wiem o działaniach ABW. Jeśli była kontrola, to wydaje się, że powinienem być zapytany o tę sprawę. Jednak nikt się do mnie nie zwrócił — podkreśla Edward Nowak.

To nie koniec problemów eksszefa Bumaru. Źródłem kolejnych może być Najwyższa Izba Kontroli. Prowadzi ona w spółce kontrolę dotyczącą okresu, w którym kierował nią Edward Nowak. Wśród analizowanych dokumentów znalazły się m.in. liczne umowy doradcze zawierane z ekspertami zbrojeniowymi oraz dotyczące kontraktu indyjskiego. Krytycznie o umowie z Indiami wypowiadał się na łamach „PB” Krzysztof Krystowski, następca Edwarda Nowaka w Bumarze. Kilka miesięcy temu stwierdził m.in., że kontrakt jest nie do zrealizowania w obecnym kształcie i konieczne jest renegocjowanie warunków. Chodziło głównie o urealnienie terminów dostawWZT-3, kwestie cenowe oraz zmniejszenie wymaganego umową poziomu zaangażowania indyjskich firm w realizację kontraktu. Bumar zobowiązał się przekazać wykonanie 1/3 zlecenia firmie BEML (Bharat Earth Movers Limited), co z punktu widzenia polskiego koncernu jest nieopłacalne. Sprawa się przeciąga, bo BEML znalazł się w samym centrum korupcyjnego skandalu. Afera wybuchła, gdy szef indyjskiej armii oskarżył ministra obrony o zatajenie informacji o korupcji przy zakupie przez BEML cieżarówek Tatra. Śledztwo w tej sprawie prowadzi CBI (Central Bureau Of Investigation), które bada również dokumentację związaną z kontraktem zawartym przez Bumar.