Grupa nadal jest przekonana, że współpraca pomiędzy firmami hotelowymi a liniami lotniczymi oferuje znaczny potencjał tworzenia wartości – twierdzi francuski potentat hotelarski i właściciel tak znanych marek jak m.in. Raffles, Sofitel czy Mercure. Biorąc pod uwagę, że wymagane warunki nabycia "nie zostały spełnione na tym etapie, AccorHotels postanowił nie wykorzystywać tej możliwości" – czytamy w oświadczeniu spółki.

W czerwcu Accor informował o możliwej inwestycji w Air France-KLM, a dyrektor generalny, Sebastien Bazin, powiedział, że chce pogłębić relacje z przewoźnikiem, zwłaszcza w zakresie marketingu internetowego i programów lojalnościowych. Ruch ten nastąpił w momencie, gdy borykająca się z problemami linia lotnicza zaczęła szukać nowego dyrektora generalnego i starała się powstrzymać kosztowny konflikt ze związkami zawodowymi ws. wynagrodzeń.
Oprócz tego istnieją inne bariery w ewentualnym powiązaniu podmiotów. Największymi akcjonariuszami Accora są inwestorzy z Chin i Bliskiego Wschodu, co może naruszać europejskie zasady dotyczące własności linii lotniczych. Ponadto Accor rozważał zakup 14,3-proc. pakietu akcji w Air France-KLM, co wywołało gniew niektórych związków reprezentujących personel linii lotniczej. Działania podjęte przez pilotów i załogę doprowadziło do kosztownych strajków od początku roku i rezygnacji byłego dyrektora generalnego.
Na relacje między Accorem a Air France-KLM cieniem kładzie się też oskarżenie typowanego na nowego dyrektora generalnego Air France-KLM, który zarzucił operatorowi hotelowemu rzucanie mu kłód pod nogi w celu ograniczenia mu uzyskania pełniejszej kontroli nad linią lotniczą.
W reakcji na informację o porzuceniu planu wejścia do Air France-KLM kurs akcji Accor na paryskiej giełdzie stracił około 1 proc. zaś przewoźnika zyskały około 0,5 proc.