AEROKLUBY ŚWIADCZĄ USŁUGI DLA BIZNESU
Do celów reklamowych można wynająć samolot, spadochroniarzy, a nawet latający balon
SAMOLOTY ZA PIENIĄDZE: Nie tylko aerokluby prowadzą dodatkową działalność. Także szkoły lotnicze starają się same utrzymać. Przykładem jest Centralna Szkoła Lotniczo-Techniczna w Krośnie, która od 1990 roku produkuje, na zamówienia do Niemiec samoloty ultra light. W tym roku z warsztatu odleci 145. taki samolot. Jego obecna cena wynosi 100 tys. DEM — mówi Henryk Kącik, dyrektor ds. szkolenia w Aeroklubie Polskim. fot. Grzegorz Kawecki
Loty wycieczkowe samolotem, wynajmowanie miejsc do hangarowania prywatnych maszyn i organizowanie szkoleń dla osób pragnących zdobyć międzynarodową licencję pilota — to niektóre z usług świadczonych przez regionalne aerokluby. Działalność komercyjna pomaga im w zdobywaniu pieniędzy na lotnicze szkolenia młodzieży, utrzymanie sprzętu i infrastruktury.
W Polsce działają 53 regionalne aerokluby. Koszt utrzymania jednego wynosi od 200 tys. do 3 mln zł rocznie. Każdy z nich zdobywa pieniądze na własną rękę. Dlatego dodatkowa działalność, często nie mająca nic wspólnego z lotnictwem, stała się dla tych placówek równie ważna jak szkolenie przyszłej kadry lotniczej.
Łatanie budżetu
— Aerokluby zdobywają pieniądze w różny sposób. Placówka w Gliwicach prowadzi sprzedaż paliw i giełdę samochodową. W Rybniku, oprócz stacji benzynowej, utrzymuje warsztat remontujący podnośniki hydrauliczne dla kopalń. Hotel i stadninę koni prowadzi aeroklub w Zielonej Górze — mówi Henryk Kącik, dyrektor ds. szkolenia w Aeroklubie Polskim.
Dodatkowo aerokluby oddają w dzierżawę grunty znajdujące się poza częścią roboczą lotniska, właścicielom prywatnych samolotów, którzy wznoszą na nich hangary dla swoich maszyn. Cena dzierżawy zależna jest od regionu. Przechowują także odpłatnie prywatne samoloty.
— Sportowe organizacje lotnicze wspomagane są też przez biznesmenów — miłośników lotnictwa. Przyjmujemy wszystkie darowane nam sumy, te od paru złotych, i te do kilku tysięcy. Przeznaczamy je na zakup paliwa lub drobne naprawy — twierdzi Wiesław Leszczyński, dyrektor Aeroklubu Warszawskiego.
Zależnie od regionu
Ważnym elementem jest położenie. Sytuacja ekonomiczno-gospodarcza regionu znacząco wpływa na możliwości zdobywania dodatkowych źródeł finansowania.
Jednym z najlepiej prosperujących w Polsce jest Aeroklub Warszawski. Jego szef przewiduje, że tegoroczne koszty utrzymania wyniosą prawie 3 mln zł. Aby zarobić te pieniądze, dynamicznie rozwija usługi komercyjne.
Marzenie za 10 tysięcy
Za 3 tys. zł wykupić można jednodniowy lot nad morze. Natomiast po ukończeniu miesięcznego kursu za 10 tys. zł otrzymuje się licencję pilota międzynarodowej klasy turystycznej. Wiesław Leszczyński twierdzi, że kierowana przez niego placówka wypuszcza na podbój przestworzy jednego pilota tygodniowo. Za około 5 tys. zł można wynająć samolot ze skoczkami spadochronowymi, którzy obrzucą wskazaną damę tysiącami róż (za kwiaty płaci się oddzielnie).
— Mieliśmy jedno takie zamówienie — wspomina dyrektor Leszczyński.
Za 500 zł można wykonać wraz z instruktorem skok spadochronowy z wysokości 3 tys. metrów. Aerokluby hangarują też prywatne samoloty. W warszawskim usługa ta kosztuje 1000 zł miesięcznie. Zdarza się, że właściciel użycza swojej maszyny do szkoleń w zamian za jej przechowywanie.
Dogadać się z władzami
Pięćset tys. zł rocznie kosztuje utrzymanie Aeroklubu Warmińsko-Mazurskiego. Jego szef Jan Pastorczyk m.in. dzierżawi nieruchomości. Część parkingu i pomieszczenie stacji gazowej wynajmuje za 1500 zł miesięcznie. Tyle samo, za stałą bazę dla śmigłowca, płaci miesięcznie jeden z polskich biznesmenów.
— Na olsztyńskim lotnisku hangaruje jeden prywatny szybowiec. Właściciel wspomaga nas kupując rocznie blisko 5 tys. litrów paliwa. Raz w roku aeroklub dostaje10 tys. zł od Radia RMF za udostępnienie terenu lotniska na jednodniową imprezę — podkreśla dyrektor Pastorczyk.
Aerokluby regionalne wspierają też władze miejskie i wojewódzkie. W tym roku warmińsko-mazurski otrzymał od nich 20 tys. zł.
Nie za wszelką cenę
Trudności finansowe aeroklubów chcą wykorzystać lokalni biznesmeni — właściciele firm budowlanych, zainteresowani lotniskowymi gruntami.
— Uzbrojone tereny są idealne pod zabudowę. Jednak Aeroklub Polski nie chce uszczuplać majątku. Wyjątkiem jest sprzedany na początku 1999 r. w Bielsku-Białej nieużytek z boku lotniska. Pieniądze przeznaczono na wydłużenie pasa startowego. Nabywca nieużytku postawił hangar dla swojego samolotu — opowiada dyrektor Kącik.