Agrofert obawia się kupna Kędzierzyna
Z udziału w prywatyzacji ZA Kędzierzyn mogą wycofać się najpoważniejsi inwestorzy: Agrofert i PKN Orlen. Zapał czeskiego koncernu bardzo ostudziła postawa zarządu Kędzierzyna, który podczas due diligence nie zgodził się ujawnić wielu istotnych dla przyszłych inwestorów informacji. Orlena do rezygnacji mogą zmusić akcjonariusze.
Ministerstwo Skarbu Państwa może mieć poważny problem nie tylko z prywatyzacją Zakładów Azotowych Tarnów, ale także ze sprzedażą akcji Zakładów Azotowych Kędzierzyn. 11 maja mija termin składania ofert wiążących na zakup spółki. Tymczasem Agrofert i PKN Orlen, uważani za najpoważniejszych kandydatów do objęcia akcji Kędzierzyna, mogą nie złożyć wiążących ofert.
Kot w worku
Trudno decydować się na zakup kota w worku, a w takiej sytuacji postawił koncerny zarząd firmy. Zainteresowani twierdzą, że podczas due diligence nie udostępniono wielu istotnych informacji, np. z zakresu polityki handlowej.
— Faktem jest, że nie udostępniliśmy informacji handlowych. O nich może dowiedzieć się tylko ostateczny kandydat na inwestora. Pozostałe dane o firmie przedstawiliśmy dokładnie tak, jak tego od nas oczekiwano — odpiera zarzuty Adam Konopka, prezes Kędzierzyna.
Adam Konopka jest przekonany, że inwestorzy złożą wiążące oferty.
Przyszłym inwestorom wydały się również mało realne biznesplany. Przedstawiciele Agrofertu podkreślają, że w takiej sytuacji trudno będzie im podjąć decyzję o złożeniu oferty wiążącej zakupu Kędzierzyna.
Prawdopodobnie Agrofert nie doczeka się również propozycji współpracy ze strony Orlenu przy prywatyzacji Kędzierzyna i Polic. PKN nieufnie patrzy na czeskiego konkurenta, posądzając go o rosyjskie korzenie. Agrofert zaprzecza i czuje się obrażony. Chociaż zależy mu na porozumieniu z polskim gigantem, to sam nie wystąpi z inicjatywą. Podobną postawę przyjmuje PKN Orlen.
— Uważamy, że to zagraniczni partnerzy powinni zachęcać nas do współpracy. Nasza działalność skupia się głównie na polskim rynku, a spółki chemiczne wiele swoich wyrobów eksportują. Dlatego więc Ciech wydaje się nam najważniejszym partnerem w prywatyzacji branży chemicznej — mówi Krzysztof Cetnar, członek zarządu PKN Orlen.
Nieoficjalnie mówi się, że PKN Orlen już prowadzi rozmowy z Ciechem. Przyszli inwestorzy twierdzą, że ewentualne konsorcja będą powstawać dopiero po złożeniu ofert wiążących.
Rola akcjonariuszy
W czwartek zarząd Orlenu podejmie decyzję, dotyczącą złożenia oferty na zakup Kędzierzyna.
— Stan naszej wiedzy po due diligence pozwala stwierdzić, że kwota potrzebna na zasilenie Kędzierzyna kapitałem i kwota na spłatę zobowiązań spółki będą z pewnością większe niż kwota konieczna do jego nabycia. Obecnie opracowujemy biznesplany dla tej firmy, ale nie podjęliśmy jeszcze ostatecznej decyzji. Wpływ na nią będzie miało stanowisko naszych akcjonariuszy — podkreśla Krzysztof Cetnar.
I tu pojawia się problem — mogą oni nie wyrazić zgody na tak niepewne pod względem ryzyka inwestycyjnego przedsięwzięcie. Kędzierzyn jest zadłużony na kwotę 392,4 mln zł, z czego postępowaniem układowym objęto 238,4 mln zł. Potrzebuje poważnych nakładów na inwestycje, rzędu nawet 700-800 mln zł. Będą one zwracać się powoli ze względu na specyfikę branży chemicznej, czyli generowanie niewielkich zysków.
Brak porozumienia między Agrofertem a Orlenem bądź wycofanie się z udziału w prywatyzacji Kędzierzyna jednego z nich odbije się poważnie na sytuacji branży chemicznej. Konsorcjum tych firm byłoby optymalnym rozwiązaniem dla ZA Kędzierzyn oraz Zakładów Chemicznych Police. Koncerny mogłyby stworzyć wówczas skonsolidowany produktowo podmiot bez konieczności zamykania niepotrzebnej im działalności, którą oddadzą partnerowi. Resort skarbu zdaje się nie zauważać, że sprzedaż którejkolwiek ze spółek chemicznych w całości tylko pozornie zabezpiecza ją przed rozczłonkowaniem przez inwestora i zamknięciem nierentownej i zbędnej mu produkcji. Po przejęciu firmy i wygaśnięciu klauzul ochronnych zawartych w umowie prywatyzacyjnej nowy właściciel zrobi z nią to, co uzna za najbardziej ekonomiczne.