Inwestorzy dostrzegli potencjał pomysłu. Enveda ogłosiła właśnie, że zebrała 150 mln USD w rundzie D finansowania, co podniosło wycenę spółki do ponad 1 mld USD i zwiększyło łączną wartość zebranych środków do 517 mln USD. Założona w 2019 roku firma prowadzi już pierwsze badania kliniczne i szykuje do testów kolejne dwa leki.
Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki
Prezes firmy Viswa Colluru podkreśla, że strategia Envedy polega na kontynuacji pracy natury. Start-up zaczął od listy 38 tys. roślin znanych w medycynie tradycyjnej, którą zawężono do około 12 tys. gatunków wykorzystywanych w różnych kulturach. Każda roślina została rozłożona na mikroskopowe cząsteczki, które następnie przeanalizowano w autorskim systemie AI, by wskazać najbardziej obiecujące składniki. Te z kolei poddawane są dalszym testom laboratoryjnym, które mają poprawić ich skuteczność i bezpieczeństwo, aż do postaci potencjalnego leku.
Do rady nadzorczej spółki dołączył Mikael Dolsten, przez lata szef badań w Pfizerze. Jak wspomina, podobne próby podejmowano już wcześniej – m.in. gdy z gleby Wyspy Wielkanocnej wyizolowano rapamycynę, lek stosowany przy przeszczepach. Problemem była jednak ogromna liczba nieudanych prób.
AI atutem w trudnych czasach dla branży biotechnologicznej
Droga do sukcesu wciąż będzie długa. Opracowanie nowego leku to zwykle dekada pracy i ogromne ryzyko porażki. Jednak entuzjazm wokół AI daje Envedzie przewagę – szczególnie w czasach, gdy sektor biotechnologii ma trudności z pozyskiwaniem kapitału. HSBC podaje, że w drugim kwartale wartość inwestycji venture capital w sektorze biotechnologii zmniejszyła się o ponad 30 proc.
Enveda rozpoczyna testy na ludziach pierwszego leku – tabletki opartej na roślinie od dawna używanej w leczeniu astmy i egzemy. W planach są kolejne terapie, m.in. środek odchudzający. Firma zapowiada też czterokrotne zwiększenie swojego portfela badawczego dzięki bazie 12 tys. próbek przechowywanych w Kolorado.