W czwartek, 17 sierpnia, rentowność 10-letniej obligacji skarbowej Stanów Zjednoczonych wzrosła do 4,28 proc., a 30-letniej do 4,39 proc. Tempo zmian jest duże, bo jeszcze pięć miesięcy temu było to około 100 pkt baz. (czyli 1 pkt proc.) mniej. Powodów zwyżki jest kilka. Najważniejszy to dane gospodarcze, które z każdym odczytem potwierdzają zwyżkową trajektorię amerykańskiego PKB i odporność tamtejszej gospodarki na zacieśnianie polityki pieniężnej przez Fed.
- Istotna jest też inflacja. W USA spowalnia, natomiast jeśli przyjrzymy się szczegółom, to widać, że w usługach podatnych na popyt lokalny widoczne jest raczej przyspieszenie. Wynagrodzenia też się podnoszą, a dynamika ich wzrostu się zwiększa. Nie są to poziomy alarmujące, ale pokazujące, że nie mamy do czynienia ze spadkiem presji inflacyjnej - mówi Wojciech Stępień, ekonomista BNP Paribas.
Ograniczona reakcja gospodarki na dotychczasowe podwyżki stóp i utrzymująca się inflacja naturalnie wpływają na oczekiwania co do kolejnych ruchów amerykańskich bankierów. Do niedawna rynek wyceniał dość gołębią politykę, teraz to się będzie musiało zmienić.
- Rodzi się przeświadczenie, że Fed może lekko podnieść stopy oraz nie będzie ich dynamicznie obniżać. Gospodarka amerykańska będzie musiała funkcjonować w środowisku podwyższonych stóp procentowych, ponieważ jest w stanie się z nimi uporać, a inflacja się utrzymuje. Nie można nie wspomnieć o deficycie budżetowym za oceanem. Emisji długu jest sporo, deficyt rośnie, a w takich krajach, jak Chiny, widzimy odejście od dolara – dodaje Wojciech Stępień.
Jego zdaniem płynie z tego zagrożenie dla złotego i innych mało znaczących walut.
– Ciężko im się umacniać i w związku z obecnymi optymistycznymi oczekiwaniami co do obniżek stóp Fedu ich sytuacja może się pogorszyć. Słabość złotego jest realnym zagrożeniem, podobnie jak kontynuacja spadku cen obligacji [spadek cen obligacji skutkuje wzrostem rentowności - red.] - mówi ekonomista BNP Paribas.
Na rynku długu emerging markets sytuacja w I półroczu 2023 r. była bardzo dobra, a z wysokich stóp zwrotu cieszyć się mogli klienci funduszy obligacji. Teraz nadeszła przecena, bo nastawienie do obligacji takich państw jak Polska, pogorszyło się.
– Zanosi się na to, że w krótkim terminie dojdzie do wystromienie krzywej, czyli relatywnego wzrostu rentowności długoterminowych papierów względem tych o krótszym terminie do wykupu - prognozuje ekonomista BNP Paribas.
Od dołka w lipcu rentowność polskiej 10-letniej obligacji skarbowej podniosła się o około 30 pkt baz. do niespełna 5,7 proc. Takie, a nawet większe korekty, już się w tym roku zdarzały (w lutym i maju), ale za każdym razem następował powrót do trendu spadkowego.
- Warto pamiętać, że ruch na rentownościach w USA był dość dynamiczny i można się spodziewać korekty. Inwestorzy obserwują rentowność papierów w Stanach Zjednoczonych i nie sa już tak pewni co do kierunku cen w naszym regionie, ale czekają na korektę, aby mieć pełny obraz ruchu. Jeżeli korekta w USA nie nastąpi, sytuacja z perspektywy polskich obligacji będzie gorsza - nie ma wątpliwości Wojciech Stępień.