Popularność chińskiej platformy e-handlowej nad Wisłą rośnie. Jesteśmy dla niej jednym z trzech najlepszych rynków w Europie.
W polskim e-handlu od lat niepodzielnie króluje Allegro, które bez większych problemów odparło próby ekspansji ze strony amerykańskich konkurentów, takich jak eBay i Amazon. Teraz ma jednak konkurencję poważniejszą. Jak wynika z danych Gemiusa, pod koniec ubiegłego roku Polacy na smartfonach chętniej korzystali z mobilnej aplikacji chińskiego AliExpressu z grupy Alibaba niż z aplikacji Allegro.
Nie oznacza to jeszcze, że Chińczycy przegonili wieloletniego lidera polskiego internetu — jeśli zliczyć wszystkie urządzenia i realnych użytkowników, to Allegro miało w Polsce kilka razy więcej użytkowników. AliExpress się jednak umacnia.
— Polska jest dla nas jednym z trzech najlepszych rynków w Europie, a także jednym z najlepszych na świecie. Oczekujemy, że pozycja ta umocni się w nadchodzących latach przy dalszym utrzymaniu pozytywnego kursu polskiej gospodarki — mówi Gary Topp, szef AliExpressu w Europie Środkowej i Wschodniej.
AliExpress ma polską wersję strony, oferuje znane w kraju metody płatności (m.in. Blik), a pod koniec ubiegłego roku nawiązał współpracę z InPostem, dzięki której towary z Chin można zamawiać prosto do paczkomatów.
— InPost jest dla nas bardzo ważnym partnerem, a liczba zamówień z dostawą do jego paczkomatów przekroczyła nasze początkowe prognozy — mówi Gary Topp.
Widoczny w danych Gemiusa wzrost popularności aplikacji AliExpressu nie dziwi chińskiej firmy — Polacy bowiem najczęściej robią na niej zakupy na smartfonach.
— Nasi użytkownicy wolą wersję mobilną niż stacjonarną i taka tendencja nadal będzie się utrzymywać. Czasami jednak widzimy, że wielu użytkowników przełącza się między wersjami, na przykład przegląda ofertę przez aplikację, a następnie dokonuje transakcji przez komputer stacjonarny — mówi Gary Topp.
Na chińską ekspansję e-handlową w Polsce tymczasowo może negatywnie wpłynąć epidemia koronawirusa. Przedstawiciele platformy nie przeceniają jednak tego efektu.
— Przykładamy do tej sprawy szczególną wagę. Jednak z wytycznych WHO i Głównego Inspektoratu Sanitarnego w sprawie paczek wysyłanych z Chin, wynika, że nie powinniśmy się spodziewać wpływu tej sytuacji na naszą działalność — mówi Gary Topp.
Podpis: Marcel Zatoński