Alior wyrósł na faworyta w wyścigu z PKO BP

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-07-04 22:00

Jeden dżokej i dwa konie. Mimo wszystkich swoich wad, z mniejszym i trochę kapryśnym eksperci wiążą większe nadzieje

Na giełdzie są trzy banki, w których skarb państwa jest największym akcjonariuszem. Symboliczna płynność Banku Ochrony Środowiska sprawia jednak, że dla inwestorów liczą się dwa — PKO BP oraz Alior Bank. Już na pierwszy rzut oka wiele je różni.

— Jeden jest największy w sektorze i pewnie utrzyma tę pozycję przez lata, a nawet dekady. Drugi agresywnie rośnie, więc jego skala się zmieni — podkreśla Michał Sobolewski, analityk DM Banku Ochrony Środowiska. Z drugiej strony, banki łączy nie tylko ten, kto ostatecznie pociąga za lejce, ale również profil działalności. — W obu jest znacznie większy udział klientów detalicznych niż korporacyjnych, a klienci detaliczni są wyżej marżowi — zaznacza Marcin Materna, dyrektor departamentu analiz Millennium DM.

Teoria i praktyka

W teorii im większy bank, tym większa jego efektywność. W bankowości efekt skali ma bowiem niebagatelne znaczenie. PKO BP jest jednak mniej rentowne od innych dużych banków. Jeśli jednak porównać instytucję do innych dużych banków, to różnie z tym bywa. Widać to zresztą po kursie. Gdy w 2004 r. PKO BP przeprowadzał ofertę publiczną, akcje Banku Zachodniego WBK kosztowały 80-90 zł za akcję. Obecnie jest to około 260 zł, podczas gdy papiery PKO BP wyceniane są na niecałe 23 zł, czyli około 10 proc. drożej niż w ofercie publicznej. Oba banki regularnie wypłacały dywidendy. Analitycy zgodnie przyznają, że to konsekwencja zależności od państwa i wpływu tej zależności na zarząd. Zwracają przy tym uwagę, że PKO BP może obecnie dodatkowo ucierpieć poprzez angażowanie się w różnego rodzaju projekty inwestycyjne, o mało biznesowym charakterze.

— W przypadku Aliora ryzyko jest mniejsze. Jest po prostu zbyt mały, by finansować ważne projekty — uważa Maciej Marcinowski, analityk Trigon DM. — Po wchłonięciu Banku BPH oba będą wystarczająco duże, by brać udział w realizowaniu strategii czy projektów głównego akcjonariusza, gdyby zaszła taka potrzeba — oponuje Marcin Materna.

W 2015 r. Alior miał nawet wyższe ROE od PKO BP, nie jest jednak na tyle rentowny, by samemu finansować swój wzrost.

Michał Konarski, analityk mBanku, zwraca jednak uwagę na siłę skarbu państwa w Aliorze. Jego zdaniem, już przejęcie Banku BPH ma tylko po części uzasadnienie biznesowe. Wpisuje się bowiem w ideę repolonizacji sektora finansowego. Zresztą strategia wzrostu poprzez akwizycje sama z siebie niesie ryzyko.

— Proces łączenia może przez jakiś czas wyhamować zdolność Aliora do walki o rynek. Poza tym efekt samej fuzji jest niepewny. Zawsze traci się trochę klientów banku przejmowanego. Bank BPH miał może i słabe wyniki, ale to nie znaczy, że miał słabą ofertę, a zmiany nie wszystkim mogą się spodobać — uważa Marcin Materna. Inni eksperci przypominają jednak, że Alior sprawnie poradził sobie z przejęciem Meritum Banku czy portfela kredytów HSBC. Nie ma kredytów we frankach szwajcarskich. Ma natomiast dobry system IT i elastycznie kształtuje ofertę, o czym świadczy współpraca z T-Mobile i zamknięcie placówek Alior Express.

— Nie ma problemu z tym, by modyfikować koncepcje, które się nie sprawdzają — tłumaczy Michał Sobolewski. W 2015 r. Alior miał nawet wyższe ROE od PKO BP, nie jest jednak na tyle rentowny, by samemu finansować swój wzrost. Świadczy o tym ostatnia emisja akcji, która tylko w większości — ale jednak nie w pełni — poszła na przejęcie Banku BPH.

Wzrost bez franków

Tym, czego na pewno nie mogą pochwalić w Aliorze inwestorzy giełdowi, jest nieprzewidywalność. Portfel kredytowy banku jest stosunkowo młody, więc nie do końca wiadomo, jak będzie zachowywał się w przyszłości. A swego czasu bank zapowiadał np. brak odpisów z tytułu bancassurace, które w końcu się pojawiły.

— Wahliwość wyników Aliora jest dość istotna i czasami niezrozumiała w poszczególnych pozycjach. Np. koszty ryzyka w Aliorze potrafią się zmienić z 2,4 na 2,0 proc. z kwartału na kwartał — wskazuje Maciej Marcinowski. Analitycy uważają jednak, że lepszym pomysłem inwestycyjnym jest Alior niż PKO BP. — Jest nastawiony na wzrost i nie ma kredytów frankowych — podsumowuje analityk Trigonu.

— Dzięki przeprowadzeniu fuzji Alior będzie dynamicznie rósł w najbliższych trzech latach, a ryzyka ma ograniczone przez brak kredytów we frankach — wtóruje mu Michał Konarski, analityk mBanku.