W miesiąc po debiucie akcje Allegro są prawie dwa razy droższe niż w ofercie publicznej, a utrzymująca się na wysokim poziomie wartość obrotów pokazuje, że spółka z miejsca stała się faworytem inwestorów zagranicznych.
- Przez ostatnie dwa lata były tylko dwie spółki, którymi zagranica lubiła „grać”: CD Projekt i Dino Polska, które kusiły wynikami i ciekawymi planami. Dzięki IPO Allegro pojawiła się kolejna duża, płynna spółka, która jest w kraju liderem w sektorze e-commerce. Biorąc pod uwagę to, jaki popyt przyciągnęła w ofercie, można założyć, że na nasz rynek weszły fundusze, które przez wiele lat omijały Polskę, bo nie dostrzegały tu niczego atrakcyjnego. Allegro w czasie road show prezentując siebie pokazywało też to, że Polska jest dużym krajem z silnym popytem konsumenckim i potencjałem e-commerce’u. Sprzedawanie Allegro było także „sprzedawaniem” Polski jako ciekawego rynku inwestycyjnego – uważa Konrad Księżopolski.

Jego zdaniem, na rynku wzrosła wiara w to, że IPO Allegro spowoduję napływ nowych inwestorów na GPW.
– IPO Canal+ Polska było pierwszym - i jak się okazało bolesnym “sprawdzam” - dla tej tezy. Wydaję się że zmienność rynkowa, jaką sprzedający tłumaczyli odwołanie oferty, było tylko jednym, ale wcale nie najważniejszym powodem. Docierają nieoficjalne informacje, że popyt ze strony inwestorów instytucjonalnych był niski. Z jednej strony może to trochę dziwić, bo Canal+ Polska poprzez działanie na mocno nasyconym rynku z rosnącą konkurencją ze strony platform OTT miałby trudności z organicznym wzrostem. Natomiast z drugiej strony jest to biznes oparty o model subskrypcyjny, niżej kapitałochłonny niż np. telekomy, a przez to oferujący wyższe dywidendy. Przykłady IPO Allegro i Canal+ Polska chyba najlepiej pokazują, że inwestorzy - pomimo wydawałoby się nadpodaży pieniądza na rynku - cały czas pozostają selektywni w doborze spółek do portfela. A także to, że zdecydowanie wolą spółki wzrostowe i są w stanie zaakceptować wysokie wskaźniki. Czas pokaże, czy takie podejście okaże się słuszne - dodaje Konrad Księżopolski.
Odrodzenie
W ostatnich dniach akcje CCC i LPP mocno podrożały po informacjach o skuteczności szczepionki, nad którą pracują Pfizer i BioNTech. Tymczasem kilka dni temu decyzją rządu zamknięto sklepy odzieżowe i obuwnicze w galeriach, a statystyki zakażeń mogą skłonić władze do rychłego wprowadzenia jeszcze bardziej dotkliwych restrykcji.
Zarządy obu spółek zapewniają jednak inwestorów, że są lepiej przygotowane na lockdown niż wiosną.
- Wiosną gospodarkę zamknięto z dnia na dzień. Teraz, po ponad pół roku życia w pandemii, już się z tym trochę oswoiliśmy. Biznes także. Sieci handlowe w marcu i wkietniu funkcjonowały tak, jakby wirusa nie było - weszły w lockdown z pełnymi kosztami. Dlatego uderzenie było tak silne. Nastąpiło już jednak dostosowanie do nowej rzeczywistości – niższa jest baza kosztowa, zrenegocjowano czynsze w galeriach. Oczywiście potencjalne ponowne restrykcje wpłyną na sprzedaż, ale już nie tak mocno, bo konsumenci coraz chętniej wybierają kanał online. Będzie to jednak tylko częściowo niwelować spadek, bo ewentualny drugi lockdown zaczyna się w okresie bardzo ważnym dla detalistów – wolumenowo okres przedświąteczny to czas żniw – przypomina Konrad Księżopolski.
Jak podkreśla, znajdujące się w trudnej sytuacji wiosną CCC „odrobiło lekcję”, tak, jak kilka lat temu LPP, które które przeszło głęboką restrukturyzację po kryzysie rosyjskim i wojnie cenowej na rynku.
- CCC też przeinwestowało, akwizycja KVAG w Szwajcarii pomimo że komentowana w tamtym czasie jako okazyjna okazała, się jednak nietrafiona. Fiaskiem zakończyło się też wejście na rynek niemiecki, ale to, co dziś broni firmę, to duże inwestycje w segmencie online i trafna decyzja o zakupie e-obuwie.pl. Gdyby nie to, spółka byłaby dziś w znacznie gorszej sytuacji – dodaje analityk Haitong Banku.
Zdaniem Konrada Księżopolskiego, branża może jednak w dłuższym terminie odczuć zmiany popytowe.
- Praca zdalna oraz rzadsze spotkania towarzyskie powodują, że ludzie rzadziej kupują ubrania i buty. Natomiast to jest czynnik raczej przejściowy, przynajmniej mam taką nadzieję – dodaje Konrad Księżopolski.
Odkurzone telekomy
Specjalista do atrakcyjnych branż zalicza telekomunikację.
- Przez wiele lat był to sektor niedoceniany przez inwestorów, głównie z powodu tego, że rynek był bardzo konkurencyjny, a wywołana przez Playa wojna cenowa wywierała presję na ARPU [średni przychód na użytkownika – red.] i marże. Telekomy w zeszłym roku zmieniły podejście, podnosząc ceny, a pandemia pokazała, że internet potrafi być ważniejszy niż ciepła woda w kranie – mówi analityk Haitong Banku.
Duża premia w wezwaniu na Play pokazała przy tym jego zdaniem, jaka jest ukryta wartość w rynku telekomunikacyjnym.
- Premia jest też oczywiście wynikiem tego, że inwestor strategiczny przejmuje kontrolę i musi za to zapłacić. Ale w branży sporo się dzieje, bo pojawiają się transakcje sprzedaży infrastruktury. Na ten temat rozmawia m.in. Cyfrowy Polsat. Infrastruktura ma dużą wartość i może uwolnić gotówkę. Z dwójki Cyfrowy Polsat – Orange Polska ciekawszym wyborem są moim zdaniem akcje pierwszej z firm, ponieważ jest to operator konwergentny, produkujący własne programy telewizyjne, z własną siecią telekomunikacyjną, której wartość może „uwolnić”. To rzecz jasna spółka o charakterze defensywnym, dlatego trudno spodziewać się dwucyfrowych zwyżek, ale nie należy zapominać o gotówce, która może zostać wypłacona w formie dywidendy – dodaje Konrad Księżopolski.
Technologiczni beneficjenci
Analityk Haitong Banku poleca także spółki informatyczne.
- Warto zwrócić uwagę na Asseco Poland, która otrzymuje zamówienia nie tylko z sektora publicznego, oraz dwie spółki z grupy Asseco – ASSE i Asseco BS. Gwiazdą rynkową stał się też LiveChat, który notuje wysokie dynamiki wzrostu sprzedaży u ARPU. To spółka, która korzysta na przeniesieniu komunikacji do internetu, a jej biznes ma ekspozycję globalną. Beneficjentem pandemii jest też firma hostingowa R22 poprzez spółkę hostingową oraz segment omnichannel communication, a w przypadku Comarchu należy odnotować otrzymanie pierwszych referencji w obszarze 5G w Korei Południowej – mówi Konrad Księżopolski.
Ze spółek gamingowych faworytem analityka jest Ten Square Games, ze względu na utrzymujące się na bardzo dobrym poziomie wyniki flagowej gry “Fishing Clash”, a także udany debiut “Hunting Clash” i dobrze sprzedające się pozostałe gry, co zwiększa dywersyikację przychodów. Ekspert nie poleca natomiast walorów Agory oraz Wirtualnej Polski, gdyż uważa że rynki: kinowy i turystyczny na którą ekspozycję mają te spółki, będą odbudowywać się wolniej niż zakładają to zarządy firm.
Analityk nie skreśla banków, ponieważ uważa, że choć obecnie są pod dużą presją ze względu na bardzo niskie stopy procentowe oraz zwiększone koszty rezerw, to dla inwestorów średnio- i długoterminowych obecna wycena może być atrakcyjna.
- Banki są wyceniane na około 0,6 wartości księgowej. Kiedy jednak zmieni się otoczenie, zaczną się przymiarki do podniesienia stóp procentowych, to sektor będzie wiódł prym. Pozostaje rzecz jasna pytanie, kiedy to nastąpi i oczywiście o wpływ pandemii na wysokość rezerw. Banki w końcu wrócą do płacenia dywidend na dobrych poziomach. Obecnie są dyskryminowane pod tym względem, bo żaden inny sektor oprócz banków i ubezpieczycieli nie ma zakazu wypłaty dywidend, a wskaźniki kapitałowe są przecież wysokie – zaznacza analityk.
Do listy branż z potencjałem w dłuższym terminie ekspert zalicza także energetykę, ze względu na perspektywę przejścia na zieloną energię i związaną z tym poprawą bilansów.
Energetyka też potencjalnie może się okazać ciekawym, jeśli przejście na zieloną energię i poprawę bilansów.
Nie ulec pokusie
Konrad Księżopolski ostrzega natomiast przed pokusą łatwych zysków, czyhającą na inwestorów np. wśród spółek biotechnologicznych.
- Spora część inwestorów indywidualnych, którzy przyszli na rynek w marcu, mogła szybko zarobić naprawdę duże pieniądze. Gracze pewnie w wielu przypadkach nie zagłębiają się w finanse czy perspektywy firm, a bardziej inwestują w tzw. modne branże, jaką od jakiegoś czasu niewątpliwie jest biotechnologia. Ale rynek tak ma, że potrafi dość gwałtownie przejść od podejścia bardzo sceptycznego do euforii (i na odwrót). W przypadku wielu spółek optymizm jest przesadny, a sytuację, w której niewiele potrzeba, by kurs skoczył o 50 proc., trudno nazwać inaczej niż aberracją – ocenia Konrad Księżopolski.
Ekspert uczula, że cały czas rynek funkcjonuje w warunkach dużej niepewności, związanej z rozwojem pandemii i jej wpływem na gospodarkę, a także zmian politycznych.
– To wszystko powoduję że podwyższona zmienność powinna się utrzymać na rynkach jeszcze przez jakiś czas. Najlepiej zobrazował to dzień, w którym pojawiła się informacja Pfizera o pozytywnych wynikach testów na szczepionkę, po której rynki momentalnie zaczęły mocno zyskiwać, szczególnie spółki tzw. starej ekonomii. Natomiast sam Pfizer studzi oczekiwania. Poza tym mówi się, że realne szczepionka ta ma szanse dotrzeć do szerszego grona za około rok, a to jest mniej więcej czas, który przed informacja o szczepionce Pfizera był w konsensusie rynkowym zakładany jako koniec pandemii. Można więc powiedzieć że szczepionka Pfizera nie przyspiesza zakończenia pandemii wobec wcześniejszych oczekiwań. Natomiast jeśli okaże się skuteczna, eliminuje ryzyko ponownego jej pojawienia się, co byłoby informacją pozytywną dla gospodarek - dodaje analityk.