Nieoczekiwane ogłoszenie przedterminowych wyborów we Francji, których pierwsza runda odbędzie się już 30 czerwca, a będące następstwem przegranej rządzącej koalicji w wyborach do Parlamentu Europejskiego wywołało sporo nerwowości i napięcia na rynkach kapitałowych. Część uczestników obawia się dojścia do władzy prawicowego Zjednoczenia Narodowego, które w swoim programie ma wiele niekorzystnych dla Unii Europejskiej postulatów.
Doprowadziło to w konsekwencji do znacznego wzrostu rentowności obligacji francuskiego skarbu. To istotna informacja, gdyż znacząca część długu publicznego Francji znajduje się w rękach zagranicznych inwestorów. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w 2023 r. cudzoziemcy stanowili około 50 proc. rynku francuskiego. Dla porównania, we Włoszech, Wielkiej Brytanii i USA odsetek ten wynosi około 30 proc.
Istnieje ryzyko, że przy niekorzystnych dla obecnej rządzącej koalicji, może wybuchnąć europejski kryzys zadłużeniowy porównywalny z tym sprzed dziesięciu lat. Przegięcie w stronę lewicy również może jednak zostać odebrane z niepokojem.
Potrzebne są działania ze strony francuskiego rządu, pewna stabilizacja, aby – szczególnie duzi – inwestorzy się uspokoili. Każde wspomnienie europejskiego kryzysu zadłużeniowego jest sygnałem ostrzegawczych i może wywołać panikę – ocenia Allianz.
Gigant ubezpieczeń ostrzegł, że „…ryzyko dla Francji polega na tym, że spread (różnica w stosunku do rentowności referencyjnych niemieckich obligacji) na jej długu może w dalszym ciągu się zwiększać”.