O zmianie kursu biznesowego niemiecki Allianz, największa firma ubezpieczeniowa w Europie, poinformował w miniony piątek. Ogłosił, że nie będzie już ubezpieczał elektrowni opalanych węglem ani kopalni węgla. Do 2040 r. zamierza nie tylko całkowicie wycofać się z działalności ubezpieczeniowej w tym sektorze, ale też pozbyć się udziałów w spółkach, które nie ograniczają poziomu emisji gazów cieplarnianych. Dla polskiej energetyki decyzja Allianza ma duże znaczenie, bo to potężny gracz w tym sektorze. Allianz Polska potwierdza zmianę kursu, choć będzie ję realizował stopniowo. — Zgodnie z deklaracją Allianz Global, również Allianz Polska nie będzie ubezpieczał kopalni węglowych oraz elektrowni zasilanych węglem. Obecnie zawarte umowy ubezpieczenia takich podmiotów pozostaną w mocy do końca okresu ubezpieczenia. Nie będziemy ich odnawiać — przekazał „PB” w oświadczeniu Grzegorz Kulik, wiceprezes Allianz Polska.

Zachodnia ochrona
Allianz został ostatnio ostro skrytykowany za aktywność ubezpieczeniową w polskim sektorze węglowym. Unfriend Coal („Usuń węgiel ze znajomych”), wpływowa organizacja ekologiczna, uczyniła ubezpieczyciela, a także kilku jego europejskich konkurentów, bohaterami opublikowanego w lutym 2018 r. raportu „Brudne interesy”. Autorzy podkreślali, że europejscy ubezpieczyciele — oprócz Allianza chodzi np. o Generali czy Munich Re — od 2013 r. zawarli co najmniej 21 umów ubezpieczeniowych, wspierających rozwój sektora węglowego w Polsce. Ponadto należące do ubezpieczycieli fundusze emerytalne mają w portfelach akcje polskich firm węglowych o wartości ponad 1,3 mld EUR. Dla przykładu: Elektrownię Kozienice, w której z końcem 2017 r. uruchomiono nowy blok węglowy, ubezpieczają Generali, Allianz i Munich Re (plus polskie PZU).
Ten sam zestaw ubezpieczycieli ma umowę z rozbudowywaną Elektrownią Opole. Elektrownię Turów, opalaną węglem brunatnym, obecnie w rozbudowie, ubezpieczająGenerali i Munich Re. ZE PAK, który ubiega się o pozwolenie na budowę nowej odkrywki węgla brunatnego, ubezpieczany jest zaś przez parę Allianz i Munich Re. Zagraniczni ubezpieczyciele, poprzez swoje fundusze inwestycyjne, mają też udziały w spółkach, których biznes opiera się na węglu — chodzi m.in. o PGE, największa polską firmę energetyczną. „Ośmiu ubezpieczycieli, w tym siedmiu europejskich, kontroluje udziały o wartości 634 mln EUR, stanowiące 11,7 proc. kapitału PGE. W latach 2016-17 Allianz i Generali zwiększyli swoje zaangażowanie w tę spółkę” — czytamy w raporcie Unfriend Coal.
Miejsce dla PZU lub TUW
Polskie elektrownie węglowe, zwłaszcza najnowsze, będą funkcjonować prawdopodobnie jeszcze przez co najmniej 30 lat. Trend wśród instytucji finansowych jest zaś wyraźny — oprócz Allianza również AXA, Swiss Re i Zurich ogłosiły plan redukowania udziału węgla w portfelu ubezpieczeniowym. To oznacza, że rola polskiego PZU, kontrolowanego przez państwo, podobnie jak cztery największe firmy energetyczne, może w tym sektorze wzrosnąć. Do zamknięcia tego wydania „PB” PZU nie odpowiedziało na nasze pytania o plany związane z sektorem węglowym. Energetyką jednak ewidentnie się interesuje — w marcu narodowy ubezpieczyciel był organizatorem pierwszej edycji Forum Bezpieczeństwa Zakładów Wytwórczych Energii.
Nie można też wykluczyć, że energetyka w większym stopniu zacznie korzystać z własnych towarzystw ubezpieczeń wzajemnych (TUW). Idea TUW zakłada, że nadwyżki finansowe, które dla ubezpieczyciela zewnętrznego oznaczają zysk, są zwracane członkom. Ostatnio TUW-y zyskują popularność wśród spółek kontrolowanych przez skarb państwa. Korzystają z nich m.in. PGNiG, Gaz-System, Lotos. Własne TUW ma również PZU.