Kryzysu w salonach krakowskiego biznesmena podobno nie widać. Jednak rozwój sieci obejmie wyłącznie Polskę. Zagranica musi poczekać.
Luksusu spadek koniunktury dotyka w minimalnym stopniu — powtarza od dłuższego czasu krakowski biznesmen Jerzy Mazgaj, właściciel 22 delikatesów Alma Market. Jednak kryzys pokrzyżował trochę plany jego spółce.
— W tym roku wstrzymamy się z zagraniczną ekspansją. Nie ma sensu wchodzić teraz na nowe rynki, gdzie sytuacja jest niepewna, poczekamy na lepsze czasy i skupimy się na rozwoju krajowej sieci — mówi Jerzy Mazgaj, prezes Almy.
Jeśli deweloperzy w terminie będą otwierać centra handlowe, w tym roku przybędzie kolejnych dziesięć delikatesów Alma Market. Zarząd skupi się na większych miastach, gdzie świadomość konsumencka jest wyższa. Na powiększenie rodzimej sieci Alma wyda około 70 mln zł z własnej kieszeni i kredytu.
— Mamy zapewnione finansowanie — dodaje Jerzy Mazgaj.
Narastająco po trzech kwartałach roku Alma Market miała 614,8 mln zł przychodów ze sprzedaży i 16,7 mln zł zysku netto. Rok wcześniej było to odpowiednio 460,8 mln zł i 22,6 mln zł. Niższy zysk zarząd tłumaczył otwarciem czterech marketów oraz sporymi wydatkami marketingowymi. Ubiegły rok zarząd zalicza do udanych, jest też zadowolony ze sprzedaży w dwóch pierwszych miesiącach tego roku.
10
Tyle delikatesów w tym roku chce otworzyć w kraju spożywcze Alma Market.
Magdalena Brzózka