Funduszy sekurytyzacyjnych dla klientów detalicznych przybywa jak grzybów po deszczu. Przed trzema laty krajowe TFI sprzedawały zaledwie dwa tego rodzaju produkty, dziś oferują już siedem. Zgromadzone w nich aktywa na koniec sierpnia sięgały 340 mln zł, ale gdy dodamy do tego jeszcze pieniądze ulokowane w funduszach dedykowanych konkretnym inwestorom, to suma powiększa się do 2 mld zł. Rosnącej popularności trudno się dziwić.Tylko w tym roku najlepszy fundusz sekurytyzacyjny zarobił 9,5 proc. Dlatego wciąż pojawiają się nowe podmioty, które chcą ugryźć choć kawałek tego windykacyjnego tortu. Dziś w kolejce ustawiła się firma kierowana przez Piotra Osieckiego, która w przyszłym tygodniu zaoferuje pierwsze certyfikaty inwestycyjne nowego funduszu — Altus Wierzytelności.

Recepta na niskie stopy
Przedstawiciele Altusa przekonują, że otoczenie niskich stóp procentowych sprzyja inwestowaniu na rynku wierzytelności.
— Stopa zwrotu z takiej inwestycji jest praktycznie niezależna od poziomu stóp procentowych, co powoduje, iż w czasie, kiedy są one bardzoniskie, relatywna atrakcyjność takiej inwestycji rośnie. Uznaliśmy więc, że teraz jest idealny moment do tworzenia i inwestowania w tego rodzaju fundusze — tłumaczy Krzysztof Mazurek, dyrektor sprzedaży w Altus TFI. TFI prognozuje, że Altus Wierzytelności będzie zarabiał 10-12 proc. rocznie. Patrząc na dotychczasowe osiągnięcia starszych rywali, jest to stopa zwrotu realna do osiągnięcia. Agio Funds TFI ma w ofercie dwa fundusze sekurytyzacyjne. Pierwszy z nich przez rok zarobił 15 proc., a drugi — prawie 9 proc. Żeby korzystać z tego potencjału, trzeba dysponować kwotą 200 tys. zł — tyle wynosi minimalna wpłata do funduszy wierzytelności i taki próg wejścia ustalony został również w Altusie. Można jednak zainwestować mniej, korzystając z oferty ubezpieczyciela.
— Planujemy także utworzenie funduszu sekurytyzacyjnego we współpracy z jednym z ubezpieczycieli. W tym przypadku minimalna kwota inwestycji będzie dużo niższa — dodaje Krzysztof Mazurek.
Rynek z potencjałem
Do grona dostawców wierzytelności należą banki, ubezpieczyciele, zakłady energetyczne oraz operatorzy telekomunikacyjni. Dzięki temu zarządzający funduszem ma możliwość zróżnicowania portfela pod kątem rodzaju długów i sytuacji dłużnika. Bezpośrednio portfelami zarządza współpracująca z TFI firma windykacyjna (serwiser), która obsługujeje, wycenia i bierze udział w procesach przetargowych związanych z nowymi inwestycjami. Mimo rosnącej konkurencji rynek wierzytelności wciąż ma spory potencjał. Według danych BIG InfoMonitor oraz Biura Informacji Kredytowej, łączna kwota zaległych płatności klientów podwyższonego ryzyka w Polsce na koniec pierwszego kwartału 2014 r. wyniosła ponad 40 mld zł, a wskaźnik średniego zaległego zadłużenia ponad 17 tys. zł. Wzrost rynku windykacji jest skorelowany z rosnącym zadłużeniem kredytowym Polaków, które według prognoz NBP ma wzrosnąć w 2014 r. do 715 mld zł.