Analitycy UBS ponownie obniżyli prognozę PKB dla Polski w 2006 r.

Polska Agencja Prasowa SA
opublikowano: 2005-09-27 20:00

Po raz drugi w ostatnich tygodniach analitycy UBS skorygowali w dół swoją prognozę PKB dla Polski za 2006 rok, tym razem do 3,9 proc. z przewidywanych wcześniej 4,2 proc.

Po raz drugi w ostatnich tygodniach analitycy UBS skorygowali w dół swoją prognozę PKB dla Polski za 2006 rok, tym razem do 3,9 proc. z przewidywanych wcześniej 4,2 proc.

    Równocześnie nadal oczekują, że w 2005 roku polska gospodarka w ujęciu średniorocznym wzrośnie o 3,1 proc. - przed ostatnią korektą przewidywali jej wzrost o 3,9 proc. Swoją prognozę za ten rok nazywają "umiarkowanie konserwatywną".

    W uzasadnieniu do korekty prognozy wskazują na rosnącą cenę ropy naftowej, która obecnie jest o 33 proc. wyższa niż na początku 2005 r. Z ich szacunków wynika, że droga ropa przekłada się na spadek polskiego PKB o ok. 0,5 proc., z czego 0,35 pkt proc. spadku będzie wynikiem zmniejszonych wydatków konsumentów, a reszta niższego eksportu do UE.

    Według UBS, decyzja polskiego rządu w sprawie czasowej obniżki akcyzy na benzynę o 25 groszy na litrze w okresie od 15 września do 31 grudnia 2005 r., powinna pomóc w podtrzymaniu tempa wzrostu gospodarki, "nie mniej wysokie ceny ropy źle wróżą perspektywie ożywienia wydatków konsumpcyjnych (bo szkodzą sile nabywczej ludności)".

    "Niemrawy popyt konsumpcyjny oznacza również to, że firmom trudno będzie przerzucić na konsumentów pełne skutki droższego paliwa" - podkreślają eksperci UBS.

    Pewnego wsparcia dla wydatków gospodarstw domowych analitycy UBS dopatrują się w polityce monetarnej i zapowiedziach obniżki podatków.

    Mimo droższej ropy, UBS spodziewa się, że inflacja w najbliższych miesiącach pozostanie w niższym przedziale celu inflacyjnego NBP ustalonego na 1,5-3,5 proc., a górnego progu nie przekroczy przez dwa lata.

    Wśród czynników równoważących wzrost cen wywołany droższą ropą wskazują na niskie ceny żywności i zjawiska po stronie popytowej: nieznaczną dynamikę wzrostu płac realnych i wysokie bezrobocie.

    UBS zauważa też, iż wyższy rachunek, który Polska będzie musiała zapłacić za import ropy nie wpłynie negatywnie na saldo obrotów bieżących bilansu płatniczego, co stawia ją w lepszym położeniu od innych importerów paliw. "W odróżnieniu od Turcji, Polska nie musi się obawiać o stan rachunku obrotów z zagranicą. W lipcu saldo obrotów na rachunku obrotów bieżących w ujęciu 12- miesięcznym wykazało umiarkowaną nadwyżkę" - stwierdzili analitycy UBS.