Pod koniec października ubiegłego roku, kiedy akcje górniczej spółki kosztowały około 33 zł, Łukasz Prokopiuk podniósł ich cenę docelową do 100 zł i podtrzymał rekomendację “kupuj”. Argumentował wówczas, że inwestorzy mają okazję do tanich zakupów, a perspektywy firmy na 2023 r. są na tyle dobre, że można liczyć na wzrost EBITDA do około 1 mld zł.
Teraz specjalista prognozuje co prawda 1,3 mld zł EBITDA, ale zdanie o perspektywach Bogdanki zmienił diametralnie - rekomendację obniżył do “sprzedaj”, a cenę docelową do 33 zł.
Powód to zmiana zasad rządzących polskim rynkiem energetycznym wskutek rozwoju odnawialnych źródeł energii.
“Obecnie udział odnawialnych źródeł energii w strukturze polskiego rynku energetycznego jest historycznie wysoki sięgając aż 25 proc. energii produkowanej ogółem (w porównaniu do 9-13 proc. w latach 2017-21). Jednocześnie obniżyła się konsumpcja energii elektrycznej pod wpływem spowolnienia gospodarczego: w I połowie br. ten spadek wyniósł 5 proc. r/r. Dodatkowo ostatnie widoczne spadki cen gazu przyczyniły się do ożywienia produkcji energii opartej na gazie, która staje się tańsza niż ta oparta na węglu. Wszystko to doprowadziło do aż 20-procentowego obniżenia produkcji opartej na węglu, co nie mogło pozostać bez wpływu na popyt na surowiec, który obniżył się proporcjonalnie (wysoki spadek w porównaniu z importem węgla w Polsce z poprzednich lat, który wg naszych szacunków stanowił ok. 25 proc. konsumpcji węgla)” - dodaje Łukasz Prokopiuk.
Spodziewa się on dużego spadku cen węgla w Polsce w przyszłym roku. Zwraca też uwagę na problemy geologiczne spółki i nie zakłada, by w 2024 r. firma osiągnęła strategiczny cel produkcji w wysokości 9,1 mln ton - spodziewa się raczej 8-8,5 mln ton.