ANALIZA-OFE naciskają na większy limit zagraniczny

Reuters
opublikowano: 2002-01-23 16:12

Olga Markiewicz WARSZAWA (Reuters) - Fundusze emerytalne, najwięksi na rynku kapitałowym polscy inwestorzy finansowi, chcą zwiększenia limitów na inwestycje zagraniczne. Pomysł napotyka jednak silny opór instytucji rządowych. Entuzjaści rozluźnienia limitów inwestycyjnych, czyli same fundusze emerytalne wskazują, że ograniczanie możliwości wyjścia na inne rynki spowoduje,

Olga Markiewicz

WARSZAWA (Reuters) - Fundusze emerytalne, najwięksi na rynku kapitałowym polscy inwestorzy finansowi, chcą zwiększenia limitów na inwestycje zagraniczne. Pomysł napotyka jednak silny opór instytucji rządowych.

Entuzjaści rozluźnienia limitów inwestycyjnych, czyli same fundusze emerytalne wskazują, że ograniczanie możliwości wyjścia na inne rynki spowoduje, iż popyt na krajowe akcje przełoży się na wzrost ich kursów do poziomów nieodpowiadających fundamentalnej wartości.

Czarnowidzący zarządzający straszą, że mogłoby to doprowadzić do utworzenia spekulacyjnej "bańki", której pęknięcie groziłoby trudnymi do przewidzenia konsekwencjami. Z kolei przeciwnicy zwiększenia limitów inwestycji zagranicznych przestrzegają przed odpływem środków z Polski.

Fundusze emerytalne skupiły dotąd akcje stanowiące około pięciu procent wartości rynkowej spółek warszawskiego parkietu, a analitycy przewidują, że na koniec tego roku udział ten wzrośnie do 7-8 procent. Szacują też, że fundusze mają blisko 15 procent akcji pozostających w wolnym obrocie.

W opinii niektórych analityków, to właśnie OFE stoją za trwającą od października 2001 roku zwyżką. Indeks WIG20, który w całym 2001 roku stracił na wartości ponad 30 procent, od października wzrósł o ponad 38 procent.

TO NIE KATASTROFA

"Zwiększenie limitu dla inwestycji zagranicznych nie byłby katastrofą dla polskiego rynku. Po pierwsze inwestycje zagranicznych funduszy będę rosły stopniowo, a po drugie na polską giełdę trafią inne środki z Europy" - powiedział Bartosz Ostafiński, analityk BDM.

Obecnie fundusze emerytalne mogą inwestować zagranicą pięć procent aktywów, a chciałyby zwiększenia limitu do 20 procent.

"Fundusze ulokowały teraz 0,9 procent aktywów w spółki zagraniczne. Trzymanie pewnych limitów na siłę w długim okresie ma ograniczony sens" - powiedział Piotr Kamiński, wiceprezes Giełdy Papierów Wartościowych.

Dodał jednak, że szybkie zwiększenie tego limitu nie jest wskazane. Jego zdaniem możnaby go rozluźniać stopniowo, w miarę jak fundusze będą zbliżać się do obecnie dopuszczalnych pięciu procent.

"Chociażby dlatego, że nie dokończyliśmy prywatyzacji. Jest jeszcze kilka firm, które możnaby sprywatyzować z pomocą ofert publicznych i funduszy" - powiedział Kamiński.

Wiele tu zależy jednak od spółek, które wstrzymują się z emisjami na rynku publicznym i od skarbu państwa, który prywatyzacji nie dodaje skrzydeł. Na sprzedaż czekają wciąż duże pakiety akcji PZU, KGHM, czy PKO BP.

"Jeżeli w Polsce będą dobre firmy, będą nowe emisje i będzie w co inwestować, to ja będę to robił" - powiedział Dariusz Adamiuk, prezes OFE PZU Złota Jesień, zarządzający aktywami o wartości ponad trzech miliardów złotych.

Zarządzający narzekają, że polski rynek staje się dla nich zbyt ciasny i wkrótce nie będą mieli gdzie lokować otrzymywanych co miesiąc pieniędzy.

"Na polskiej giełdzie nie ma niektórych sektorów, które mają duży potencjał wzrostu. Chodzi o spółki biotechnologiczne, sieci handlowe, czy producentów 'wysokich technologii'" - powiedział Piotr Szczepiórkowski, prezes największego na rynku funduszu, Commercial Union.

Z opublikowanych ostatnio struktur aktywów wynika, że fundusze preferują duże i płynne spółki. Tak więc największy udział w portfelach OFE mają akcje PKN Orlen, Telekomunikacji Polskiej, czy Pekao SA. Ponadto w portfelach dziesięciu funduszy znajdują się jeszcze akcje około 30 mniejszych firm.

PIENIĄDZE PRYWATNE, CZY PUBLICZNE

Na razie liberalizacja przepływów kapitałowych, którą Polska przeprowadzi w tym roku ze względu na spodziewane w 2004 roku wejście w struktury Unii Europejskiej, nie obejmie otwartych funduszy emerytalnych.

Główny negocjator, Jan Truszczyński powiedział ostatnio w Brukseli, że fundusze emerytalne należą do sektora publicznego i między innymi dlatego nie zostaną objęte liberalizacją.

Z tą opinią nie zgadzają się jednak przedstawiciele funduszy. Ich zdaniem aktywa, które dochodzą obecnie do 20 miliardów złotych, to pieniądze osób prywatnych, powierzone im w zarządzanie.

"My zarządzamy pieniędzmi emerytów, a to są pieniądze prywatne. Moim obowiązkiem nie jest dbanie o pomyślność kraju, ale o jak najwyższe stopy zwrotu i jak najwyższe emerytury" - powiedział Adamiuk z PZU.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))