ANALIZA-Zuchwała strategia może BRE sporo kosztować

opublikowano: 2002-04-26 14:19

Nathaniel Espino

WARSZAWA (Reuters) - BRE Bank zdobył reputację agresywnego inwestora na rynku kapitałowym, jednak obecne kłopoty związane z Elektrimem doprowadziły do znacznej przeceny akcji banku i mogą poważnie nadszarpnąć jego reputację.

W tym tygodniu akcje BRE straciły na wartości sześć procent, a od początku marca spadły o 20 procent, ponieważ inwestorzy obawiają się, że bank przeliczył się inwestując w Elektrim.

"Największe transakcje w ramach bankowości inwestycyjnej w Polsce dokonuje BRE. W ciągu ostatnich dwóch, trzech lat żaden inny bank nie angażował się w tego typu działania" - powiedział Artur Szeski, analityk CDM Pekao.

"Jednak BRE będzie miał trudności z odzyskaniem choćby połowy tego, co zainwestował w Elektrim i to w najlepszym przypadku" - dodał Szeski.

Początkowo analitycy dobrze przyjęli zaangażowanie się BRE w poważnie zadłużony Elektrim, co pozwoliłoby bankowi przejąć aktywa telekomunikacyjne konglomeratu po niskiej cenie.

Jednak w tym tygodniu sąd umorzył postępowanie układowe między Elektrimem a jego wierzycielami. Część z nich domaga się spłaty zadłużenia w całości.

Decyzja sądu otwiera drogę do bankructwa spółki, którą BRE kontroluje wraz z francuskim koncernem multimedialnym Vivendi Universal. Wówczas kontrolę nad aktywami Elektrimu przejmie syndyk.

WALKA NA OFERTY?

W obecnej sytuacji BRE, którego wartość rynkowa wynosi blisko 700 milionów dolarów, może być zmuszony stanąć do walki o część telekomunikacyjną Elektrimu.

Konsorcjum związane z obligatariuszami holdingu wystosowało już wniosek o dokonanie niezależnej wyceny Elektrimu Telekomunikacja (ET), ponieważ BRE ma znaczące wpływy w zarządzie spółki.

Analitycy oceniają, że BRE wydał już na zakup 17,5 procent Elektrimu jedną czwartą prognozowanego na 2002 rok zysku netto. Akcje Elektrimu spadły w tym tygodniu do najniższego poziomu od dziewięciu lat.

Bank będzie zmuszony wydać jeszcze przynajmniej część z 450 milionów euro, aby przejąć 49 procent ET, które kontroluje największego w Europie Wschodniej operatora komórkowego PTC.

W piątek prezes BRE Wojciech Kostrzewa powiedział w wywiadzie udzielonym Parkietowi, że bank dysponuje wewnętrzną kalkulacją ceny likwidacyjnej Elektrimu, która "pozwala mu czuć się komfortowo", mimo ostatnich spadków kursu spółki.

"Nie żałuję decyzji o wejściu do Elektrimu" - dodał. BRE wielokrotnie odmawiał wywiadu z Reuterem.

Analitycy uważają Kostrzewę za sprawnego hazardzistę, a bank, którym kieruje wyraźnie przyjął cechy jego osobowości.

"Trzeba być hazardzistą, aby działać w bankowości inwestycyjnej, a on jest zdecydowanie większym hazardzistą niż każdy inny prezes polskiego banku. To dobrze czy źle? - Ocena rynku zależy w tym wypadku od tego, jakie odnosi sukcesy" - powiedział Szeski.

Może się to okazać już w połowie maja, gdy bank poda swoje wyniki za pierwszy kwartał, które zdaniem analityków mogą zawierać rezerwy na ewentualne straty poniesione na inwestycjach w akcje Elektrimu.

"BRE NIE JEST CZARODZIEJEM"

BRE zdobył reputację agresywnego inwestora dzięki takim transakcjom jak sprzedaż w 1999 roku pakietu akcji PTC Elektrimowi, na której miał zarobić około 500 milionów złotych. "Historycznie rzecz biorąc, BRE wielokrotnie pokazał, że potrafi sporo wycisnąć z fuzji i przejęć a także sytuacji, w których spółka potrzebuje 'środków ratunkowych'" - powiedział Simon Nellis, analityk Schroder Salomon Smith Barney.

Ponieważ większość banków w Polsce skupia się głównie na rozwoju bankowości detalicznej i korporacyjnej trudno mówić o konkurencji dla BRE.

Jednak nie wszystki transakcje kończyły się powodzeniem.

W 1999 roku BRE nie zdołał połączyć się z Bankiem Handlowym, który ostatecznie znalazł się w rękach Citigroup. Analitycy wspominają też o zakupie pięcioprocentowego pakietu walorów Netii, która aby uniknąć bankructwa dokonała ostatnio zamiany długu na akcje.

Przełomową transakcją dla polskiego rynku kapitałowego był zakup przez BRE kontrolnego pakietu akcji Optimusa, który w 2001 roku został odsprzedany Grupie ITI za obligacje zamienne na akcje medialnej grupy po jej wejściu na warszawską giełdę.

Jednak dotychczas BRE nie zdołał zrealizować zysku na tej transakcji i został zmuszony do obniżenia prognoz zysku netto w 2001 roku o 20 procent, ponieważ ITI odłożyła plany wejścia na warszawską giełdę.

"BRE nie jest czarodziejem" - powiedział Sobiesław Pająk, główny analityk CDM Pekao, komentując transakcję Optimusa.

Zaangażowanie BRE w tego typu transakcje już wpłynęło na cenę akcji banku. Współczynnik wartości rynkowej BRE do jego wartości księgowej wynosi obecnie 1,1, a w przypadku innych polskich banków notowanych na giełdzie oscyluje w okolicach 1,8.

"Niepowodzenie Elektrimu będzie dużo bardziej bolesne niż w przypadku innych transakcji" - powiedział Szeski.

((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))